Kard. Dziwisz zachęca młodych: inspirujcie się przykładem Karola Wojtyły

“Jego życie wcale nie było łatwe. Był naznaczony cierpieniem – od młodości, do ostatniego dnia. Ale mówił do nas, że cierpienie ma sens” – mówił kard. Stanisław Dziwisz do bierzmowanej młodzieży w parafii Przemienienia Pańskiego w Brzeziu.

Msza święta zainaugurowała również przygotowania do obchodów 100-lecia rozpoczęcia budowy kościoła parafialnego i 50-lecia jego konsekracji przez ówczesnego metropolitę kard. Karola Wojtyłę 5 maja 1974 roku.

W tym domu Bożym spotykacie się z naszym Stwórcą, Panem i Zbawicielem. Tutaj z Nim rozmawiacie, tutaj Mu powierzacie swoje radości i smutki, bóle i nadzieje. Tutaj On was oświeca, umacnia, obdarza swymi łaskami i błogosławieństwem. Jest za co dziękować Bogu! – mówił kard. Dziwisz, który brał udział w konsekracji świątyni, jako osobisty sekretarz arcybiskupa krakowskiego.

Pamiętam dobrze ten dzień, bo wtedy właśnie, w Brzeziu, arcybiskup Wojtyła otrzymał z Watykanu wiadomość o mianowaniu go kardynałem przez obecnie świętego papieża Pawła VI. Ta nominacja w jakiś sposób przygotowywała to, co nastąpiło trzy lata później, 16 października 1978 roku, kiedy to cały Kościół i świat poznał nowego Biskupa Rzymu i Papieża, który przybył do Wiecznego Miasta „z dalekiego kraju” – wspominał.

Metropolita senior wyraził radość z dużej liczby kandydatów do bierzmowania. Kościół odmładza się z każdym pokoleniem. Również licząca osiem wieków parafia Przemienienia Pańskiego w Brzeziu odmładza się dzięki wam. Starajcie się być dobrymi świadkami Jezusa w naszych niespokojnych czasach – mówił i zachęcał młodych, by rozeznawali, „co jest dobre, a co złe, co jest prawdą, a co fałszem, co daje prawdziwe szczęście, a co ofiaruje tylko jego namiastkę”.

Szczęście można znaleźć tylko na drodze miłości i służby. To sprawdzona droga, bo zostaliśmy stworzeni do miłości, bo taką drogą szedł Jezus, bo tylko miłość Boga i bliźniego spełni najgłębsze pragnienia naszych serc – podkreślał kardynał.

Inspirujcie się przykładem Karola Wojtyły. On dorastał stopniowo do służby Kościołowi i światu. Jego życie wcale nie było łatwe. Był naznaczony cierpieniem – od młodości, do ostatniego dnia. Ale mówił do nas, że cierpienie ma sens i że tak trzeba żyć, żeby to ostateczne przejście z tego świata do wieczności było piękne, żeby przyniosło szczęście w tamtym świecie – zachęcał młodzież wieloletni osobisty sekretarz Jana Pawła II.

Dziękując kardynałowi, proboszcz parafii w Brzeziu ks. Piotr Grzesik nazwał go „kompasem”, który wskazuje na Jana Pawła II, za którym droga jest pewna, bo prowadzi do Chrystusa i do świętości.

kh, KAI/Stacja7