Pogrzeb śp. Marka Tarnowskiego
Msza pogrzebowa została odprawiona w kościele św. Feliksa z Kantalicjo na Marysinie, gdzie zmarły należał do trzeciej wspólnoty Drogi Neokatechumenalnej. Liturgię, której przewodniczył metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, koncelebrowało wielu kapłanów związanych ze wspólnotą oraz syn zmarłego ks. Maciej Tarnowski. Biskupa warszawsko-praskiego reprezentował biskup pomocniczy Marek Solarczyk.
– Nagła śmierć waszego współbrata pokazuje nam jak ważne jest przygotowanie na spotkanie z Chrystusem – powiedział kard. Kazimierz Nycz. – Ta spowiedź tuż przed śmiercią. Spowiedź na końcu Drogi Neokatechumenalnej, którą szedł – to jest nauka dla nas wszystkich, byśmy nie tyle bali się śmierci nagłej, ile bali się śmierci nieprzygotowanej – podkreślił.
Kard. Nycz przestrzegł jednocześnie członków wspólnoty Drogi Neokatechumenalnej przed sakralizacją zła i grzechu. Nawet, gdy patrzymy na to, co się stało z perspektywy Zmartwychwstania zło pozostaje złem. Gdybyśmy tą drogą poszli za daleko, bylibyśmy o krok od powiedzenia, że „Bóg tak chciał”. A to przecież nie byłoby prawdą – podkreślił metropolita warszawski.
Zwrócił również uwagę, że śmierć śp. Marka niesie ze sobą także inne świadectwo: świadectwo bycia chrześcijaninem gotowym na śmierć w każdej chwili. – Nasi przodkowie ułożyli modlitewne Suplikacje, by prosić Pana Boga o zachowanie “od nagłej i niespodziewanej śmierci”. Śmierć naszego brata Marka była nagła, ale był on do niej bardzo dobrze przygotowany – powiedział kard. Nycz.
Podczas uroczystości pogrzebowych nie zabrakło głosów i świadectw o życiu zmarłego wygłoszonych przez członków wspólnoty neokatechumenalnej. – Jest wśród nas wiele osób, które dostało nowe Boże życie, dzięki Słowu głoszonemu przez Marka – mówiła Aldona z jednej ze wspólnot założonych przez Zmarłego. Był on bowiem przez wiele lat tzw. katechistą, czyli odpowiedzialnym we wspólnocie za bezpośrednią ewangelizację, głoszenie katechez i zakładanie nowych wspólnot neokatechumenalnych.
Po liturgii ciało zmarłego spoczęło na pobliskim cmentarzu na Marysinie.
KAI/Stacja7