Kard. Nycz gościem „Wydarzeń i Opinii” w Boże Narodzenie
W rozmowie z red. Bogdanem Rymanowskim kard. Nycz podkreślił, że Boże Narodzenie to jedno z najpiękniejszych świąt. „To, co było znane Matce Najświętszej od momentu zwiastowania, teraz ujawniłw się wszystkim: Jezus rodzi się w Betlejem. Samo narodzenie i miejsce narodzenia jest – jak podkreśla papież Franciszek w liście o żłóbku betlejemskim – mówiąc delikatnie zaskakujące. Jest głębokim wyzwaniem dla nas ludzi, żebyśmy w ubóstwie żłóbka potrafili dostrzec moc i wielkość Boga – odpowiedział kardynał Nycz.
– Istotą tych świąt jest wcielenie Pana Jezusa. To znaczy z miłości do człowieka, z miłości do ludzi, Bóg staje się w Chrystusie człowiekiem. Dwa tysiące lat temu, Bóg przyjmuje ludzką naturę i właśnie to czcimy, to wyznajemy, to przeżywamy w Święta Bożego Narodzenia – zapewnił metropolita warszawski, dodając, że wszystko inne – wigilia, choinka – powinno nam pomóc, a nie przysłonić istoty tych świąt.
Zapytany, czy Boże Narodzenie może świętować ktoś, kto nie wierzy w Boga, kard Nycz odpowiedział: Jestem bardzo daleki od tego, żeby zabraniać przeżywania świąt, w ich tradycji i zwyczajach ludziom, którzy z różnych powodów albo odeszli od Chrystusa i Kościoła, albo są niewierzącymi.
Jego zdaniem obchodzenie świąt, to bardzo ważny wymiar katolicyzmu kulturowego, którego nie wolno zakazać nikomu. „Wierzę gorąco, że dla wielu ludzi jest to pomoc w drodze do wiary, dlatego zapraszam wszystkich do tego, by pielęgnować zwyczaje świąteczne. Wszyscy z nich wyrośliśmy i obracamy się w świecie, dla którego te zwyczaje ale też ukryta w nich istota Bożego Narodzenia jest obecna, dlatego mamy prawo być ich spadkobiercami, nawet jeśli w danym momencie nie przychodzimy do żłóbka w kościele i do Eucharystii. Jeśli nie przyjmujemy tego wszystkiego, co jest istotą Wcielenia, to może jesteśmy w drodze do tego celu – powiedział kard. Nycz.
Zapytany o spór wokół spotkania opłatkowego w Radzie Warszawy i postulaty Lewicy, metropolita warszawski wyraził opinię, że „większość powinna uszanować prawa mniejszości, ale jednocześnie trzeba się domagać, aby ta mniejszość także szanowała przekonania większości”. – Przy minimum dobrej woli jest to możliwe, żeby nie wymuszać na nikim, by uczestniczył w czymś, w czym nie chce. Natomiast gdy zabraknie tej dobrej woli to z rzeczy drugorzędnej robi się spór społeczny i polityczny – zauważył.
– Krzyż w Sejmie jest wyrazem przekonań większości społeczeństwa. Niestosowne i niebezpieczne byłoby – zdaniem kard. Nycza – wywoływanie nowej kłótni o krzyż, gdyż nie byłaby to merytoryczna dyskusja. Tym, którym przeszkadza krzyż powiedziałby, aby przyjęli go nie jako znak religijny, ale uszanowali jako przejaw kultury katolickiej, z której korzeni wszyscy wyrastamy. Krzyż Chrystusa tak mocno wrósł w cywilizację Europy i świata, że nie powinien być przedmiotem dyskursu, którego celem byłoby jego usuwanie. – Bądźmy otwarci na przeszłość, wtedy łatwiej będziemy rozwiązywać sprawy przyszłości – radził metropolita warszawski.
Kard Nycz ustosunkował się także do propozycji Lewicy dotyczących wprowadzenia związków partnerskich, a w przyszłości małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez pary homoseksualne. – W tych wszystkich kwestiach Kościół będzie głosił naukę Ewangelii – zdecydowanie podkreślił dodając, że definicja małżeństwa, które w Kościele zostało poniesione do rangi sakramentu, oraz świętość życia chronionego od samego początku – to się nie może zmienić.
Metropolita warszawski ma świadomość, że „spór na pewno będzie, ale to nie znaczy, że Kościołowi można zamknąć usta i powiedzieć: musimy iść za demokratyczną większością. Benedykt XVI – jeden z największych myślicieli – użył określenia „wartości nienegocjowalnych”. Nie oczekujmy zmiany od Kościoła, tylko dlatego, że w tym kierunku idzie współczesny świat” – dodał.
Kard. Nycz wyraził też nadzieję, że chrześcijanie obecni w parlamencie, gdzie jest stanowione prawo – będą zgodnie ze swoim sumieniem w tych sprawach głosować. Natomiast nauczanie Kościoła się nie zmieni.
Pytany o kwestie pedofilii w Kościele, metropolita warszawski przyznał, że ten rok był trudny dla Kościoła, choć nie traktuje go w kategoriach „ataku na Kościół”. „Niewątpliwie plusem jest to, że na ten temat zaczęło rozmawiać się w Kościele, a wielu ludzi, którzy w przeszłości zostali skrzywdzeni, odważyło się o tym mówić i przychodzić do Kościoła. Z tymi ofiarami się rozmawia i ich się wysłuchuje – zapewnił kard. Nycz.
Nie myślę, aby ktoś świadomie w imię złej woli chciał tuszować fakty, ale jeśli miało to miejsce, to stało się tak prawdopodobnie dlatego, że „pewne rzeczy się po prostu nie mieściły w głowie”. W efekcie działanie przyszło za późno – mówił.
– To co stało się w ciągu minionego roku sprawia, że czyny złe, godne potępienia, które stały się w przeszłości, dziś są prostowane, wyjaśniane i załatwiane – zapewnił metropolita warszawski. On sam chciałby, by podobne przypadki nie zdarzyły się już nigdy. – Zostały zrobione wszystkie kroki, by było całkiem bezpiecznie. Procedury zostały wprowadzone, jednak nie wszystko zależy od nas – dodał.
Kard. Nycz pytany o opinię w sprawie sporu między rządem a sędziami, jako biskup nie chciał komentować tej kwestii. „Sam spór polityczny nie jest niczym złym gdyż prowadzi do wypracowania rozwiązań, natomiast jego temperatura i sposób spierania jest już dyskusyjny”. „Zachęcałbym polityków, choć nie jest to moja kompetencja, żeby takie okazje jak święta Bożego Narodzenia trochę obniżyły tę temperaturę sporu”.
Zapytany o to, co by Polakom powiedział Prymas Wyszyński, którego beatyfikacja odbędzie się w przyszłym roku uśmiechnął się: – Pewnie powiedziałby: panowie macie trudno, ale za moich czasów było jeszcze trudniej. Problemy są nie po to, żeby nad nimi płakać, żeby je rozwiązywać – stwierdził kard. Nycz.
Nawiązując do „ABC Miłości” Prymasa Wyszyńskiego, które wjego ocenie było „ukonkretnieniem miłości aż po miłość nieprzyjaciół” kard. Nycz życzył wszystkim, aby miłość, która objawiła się w narodzeniu Jezusa, była widoczna w codziennym życiu. „By konkret pustego talerza stawianego raz w roku na stole wigilijnym przekładał się na konkret miłości braterskiej w codzienności”.
awo/archwwa.pl