Kościół Akademicki św. Anny
![]() | |
Kościół Św. Anny w Warszawie, przez kilka wieków bernardyński, a obecnie akademicki, stanowi znaczący i charakterystyczny akcent w malowniczej panoramie Warszawy. Jest jedną z najstarszych świątyń warszawskich i jedną z nielicznych, tak w znacznym procencie autentyczną, zarówno jeśli chodzi o różnorodność form stylowych samej bryły, kształtowanej w czasie prawie sześciu wieków swego istnienia, jak i wyposażenia wnętrza. Widok bryły kościoła od strony Wisły, z gotycką apsydą, opiętą szkarpami i barokowym szczytem z 1667 r.
Powstanie swe zawdzięcza kniaziównie kijowskiej Annie z Holszańskich księżnej Mazowieckiej, wdowie po Bolesławie III, która w 1454 roku sprowadziła z Krakowa, rok wcześniej tam osiadłych, pierwszych franciszkanów surowszej reguły (obserwantów), których w Polsce nazwano bernardynami (od imienia założyciela – Św. Bernardyna ze Sieny). Darowała im plac przy ówczesnym trakcie Czerskim, za murami miasta, ale nieopodal siedziby książęcej, gdzie przy jej pomocy już w 1454 r. wzniesiono klasztor, zapewne z muru pruskiego i pierwszy murowany kościół, którego poświęcenia dnia 4 grudnia t.r. dokonał Andrzej z Bnina Opaliński, biskup poznański. Wykańczanie świątyni i urządzanie jego wnętrza trwało jeszcze przez kilka następnych lat, w czym uczestniczyła sama księżna (m.in. zapisując bernardynom w swym testamencie z 1458 r. spore sumy), a także mieszczanie warszawscy, czyniąc rozmaite legaty i zapisy na potrzeby konwentu bernardyńskiego. Był on drugim w kolejności założenia, lecz pierwszym posiadającym murowany kościół, który początkowo nosił wezwanie św. Bernardyna.
Ta pierwsza świątynia założona została na masywnych fundamentach, w celu zabezpieczenia murów przed usuwaniem się wysokiego stoku wiślanej skarpy. Powojenne badania, podczas umacniania skarpy, wykazały, że obecne prezbiterium gotyckie stoi na podstawie trzech, a niekiedy i czterech nieregularnie ułożonych warstwach dużych polnych głazów. Ten pierwszy kościółek bernardyński był niewielki, założony na planie prostokąta zamkniętego od wschodu trójboczną apsydą, mieścił się w granicach murów dzisiejszego prezbiterium. Elewacje opięte zostały uskokowymi skarpami, pomiędzy którymi znajdowały się ostrołukowe otwory okienne (obecnie zamurowane, tworzą na zewnątrz wnęki). Od południa do naroża ówczesnej elewacji frontowej przylegała czworoboczna wieża (stojąca do dziś), przez którą prowadziło zapewne wejście do świątyni (zachowane ostrołukowe przejście z krzyżowym sklepieniem). Wnętrze było salowe, jednonawowe, nakryte drewnianym stropem i dwuspadowym dachem. Poziom posadzki był niższy przeszło o metr od dzisiejszego prezbiterium.
Budynki klasztorne w tym czasie bardzo skromne, stały na uboczu, w pobliżu kościoła, na południe od niego .
Te pierwsze budowle warszawskiego konwentu bernardyńskiego Sklepienie „kryształowe” w korytarzu wschodniego skrzydła dawnego klasztoru (z lat 1513-14) padły ofiarą pożaru w 1507 roku. Głównie ucierpiał budynek klasztoru, który odbudowano w 1511 roku w znacznie okazalszej postaci, dzięki fundatorowi, którym był zamożny mieszczanin warszawski Baltazar Burcholczer . Murowany dom, na planie prostokąta, piętrowy, podparty skarpami i nakryty wysokim dachem dwuspadowym, stanął równolegle do kościoła od strony południowej. Nowy klasztor wyposażony został, co było w tych czasach rzadkością, we wspólną obszerną jadalnię, kuchnię i spiżarnię. W latach 1513-14 powiększono klasztor, wznosząc nowy budynek murowany, nieco niższy, łączący poprzednio wybudowany z bryłą kościoła. Mieszczące się w tym nowym budynku parterowe sale, korytarze, zakrystia, przykrywały sklepienia kryształowe i krzyżowo-żebrowe, zachowane do dziś.
Stary kościółek Św. Bernardyna, w zestawieniu z nowym klasztorem prezentować się musiał skromnie i ubogo. Sprawę rozbudowy kościoła, nie mogącego już pomieścić wszystkich wiernych (zamieszkałych w pobliżu na coraz bardziej zaludniającym się przedmieściu) przyspieszył pożar, który w maju 1515 r. strawił część Starej Warszawy z kolegiatą Św. Jana, kościołem Św. Marcina oraz przedmieście z klasztorem i kościołem bernardynów.
Budowę nowej świątyni podjęto już w 1515 roku. Główną fundatorką odbudowy nowej świątyni była następna Anna księżna Mazowiecka, tym razem Radziwiłłówna, regentka, wdowa po Konradzie III Rudym, matka ostatnich książąt mazowieckich Stanisława i Janusza; budowę wspierały również legaty i darowizny mieszczan warszawskich. Najwcześniej odbudowano dawny budynek kościelny z apsydą, zamieniony teraz na prezbiterium, do którego prowadziło wejście z klasztoru przez odbudowaną także czworoboczną wieżę. Oddanie go do użytku wiernym nastąpiło już w 1518 roku. Kościół otrzymał wówczas podwójny tytuł – św. Bernardyna i św. Anny. Do tej najstarszej części dobudowano teraz korpus główny, szerszy i wyższy, opięty skarpami, przykryty wysokim dachem dwuspadowym, oświetlony czterema parami ostrołukowych okien w bocznych ścianach. Elewację zachodnią flankowały okrągłe, a w górnej części wieloboczne wieże, zwieńczone baniastymi hełmami. Dostawiony korpus główny nie trzyma osi z prezbiterium, tylko jest nieco przesunięty na północ; tę asymetrię tuszuje nieco dostawiony na zewnątrz do południowej ściany parterowy korytarz, pierwotnie arkadowy. Wnętrze z kolei zawierało szeroką nawę główną, która odpowiada osi prezbiterium oraz od północy – wąską nawę boczną; obie jednakowej wysokości. To rozwiązanie nie tylko niwelowało w pewnym stopniu asymetrię wnętrza, ale podyktowane było także względami konstrukcyjnymi sklepienia. Obie nawy otrzymały trójprzęsłowe gotyckie sklepienia; w głównej gwiaździste, którego żebra spływały z jednej strony na przyścienne filary, a z drugiej – na kolumny dzielące obie nawy.
Za projektodawcę tej gotyckiej budowli uważa się budowniczego Michała Enkingera z Gdańska (pracującego także w Wilnie i Królewcu), zaś realizatorem jego koncepcji miał być Bartłomiej Grzywin z Czerska, który nadał pomysłowi gdańskiego architekta indywidualne cechy tradycyjnego budownictwa mazowieckiego. Inicjatorem i organizatorem natomiast rozbudowy świątyni był ówczesny gwardian warszawskiego konwentu Jan z Komorowa, autor pierwszej kroniki zakonu bernardynów w Polsce.
Budowę gotyckiego kościoła skończono już w 1521 roku, ale urządzanie jego wnętrza, dekoracji i wystroju trwało jeszcze do 1533 roku. Było ono ozdobione freskami, co leżało w zwyczaju świątyń bernardyńskich; znajdowały się w nim liczne ołtarze, ambona, organy oraz latami przybywające nagrobki i epitafia. Bogactwo wystroju potęgowały kolorowe chorągwie nagrobne z portretami, herbami i napisami, zawieszane pod sklepieniem. Podziwiał je Adam Jarzębski, muzyk i poeta Władysława IV, w swym Gościńcu – wierszowanym opisie Warszawy z 1643 roku.
„I niemało jest proporców
wisi różnych petyhorców
Tu senator, tam starosta
z wojewodą leży z prosta”
W 1505 roku w podziemiach kościoła pochowano Władysława z Gielniowa, prowincjała zakonu bernardynów, znakomitego kaznodzieję, autora polskich i łacińskich pieśni religijnych, którego kult, zwłaszcza po 1522 roku, kiedy to ustanie zarazy przypisano jego wstawiennictwu, zaczął się wzmagać i rozpowszechniać. W 1572 roku bp kujawski Stanisław Karnkowski dokonał uroczystego przeniesienia jego szczątków, wydobytych z podziemi i złożonych w wystawionym w prezbiterium przy północnej ścianie, grobowcu, ozdobionym pochyło ułożoną marmurową płytą z wypukłorzeźbioną postacią leżącego zakonnika. Obok niebawem stanął ołtarz z malowanym wizerunkiem zakonnika. Sanktuarium to, stało się celem tłumnych pielgrzymek okolicznej ludności oraz szlachty przybywającej do Warszawy w czasie sejmów.
Pierwszym wszakże pomnikiem w nowym kościele był nagrobek księżnej Mazowieckiej Anny Radziwiłłówny, głównej fundatorki, wystawiony przez jej syna Stanisława w latach 1522-23, ozdobiony płytą czerwonego marmuru z płaskorzeźbą całej postaci (podobna płyta z postaciami jej synów zachowana w katedrze Św. Jana). Ten typ wczesno-renesansowego nagrobka w kościele Św. Anny reprezentowały także pomniki: wojewody mazowieckiego, starosty warszawskiego i łowickiego Jana Dzierzgowskiego (zm.1548 r.), biskupa chełmińskiego i sekretarza królowej Bony (wystawił go sobie za życia, ale tam nie spoczął) Adama Pilichowskiego (zm.1585 r.) oraz skarbnika i pisarza W.Ks.Lit. Macieja Woyny (zm.1606 r.).
Liczniej w kościele prezentowane były epitafia, przeważnie marmurowe, niektóre z rzeźbionymi lub malowanymi portretami oraz tablice inskrypcyjne, upamiętniające osobistości, związane głównie z dworem królewskim.
Dla upamiętnienia zmarłego w 1618 roku kanclerza w. kor. Feliksa Kryskiego z Drobina, wdowa po nim Zofia z Łubieńskich ufundowała ok. 1620 roku osobną kaplicę, dostawioną do północnej elewacji kościoła; założona na planie prostokąta, murowana, otynkowana, nakryta kopułą, osadzoną jakby na czterospadowym dachu, z latarnią, zwieńczoną krzyżem, reprezentowała pierwszą w Warszawie tego typu późnorenesansową budowlę. Ściany jej ozdobione parami narożnych pilastrów toskańskich na wysokich cokołach, dzieliły pary prostokątnych okien, przesklepionych łukiem. W podziemiach kaplicy spoczął niebawem i syn Feliksa – Paweł Kryski (zm.1624 r.) chorąży króla Zygmunta III i starosta kowelski, a w kilkanaście lat później – Zofia z Łubieńskich Kryska, zmarła w 1650 roku Wszystkie pochowane w kaplicy osoby upamiętnione były epitafiami, wmurowanymi w ściany.
Od strony północnej, obok kościoła, w latach 1578-84, z fundacji królowej Anny Jagiellonki, postawiono murowaną wolnostojąca dzwonnicę, założoną na planie kwadratu.
Również z inicjatywy królowej Anny założono przy kościele bractwo Św. Anny, które bullą papieża Sykstusa V z 1586 roku zostało podniesione do rangi arcybractwa. Anna Jagiellonka była także pierwszą protektorką i członkinią sekcji kobiet tego bractwa, którego celem była m.in. pomoc bernardynom, w utrzymywaniu kościoła, a zwłaszcza opieka nad głównym ołtarzem, poświęconym św. Annie.
W 1603 roku powiększono zespół klasztorny, przez dobudowanie dwukondygnacyjnego skrzydła od strony zachodniej, przez co uzyskał on formę czworoboku, z wewnętrznym krużgankowym dziedzińcem. Krużganki otrzymały sklepienia krzyżowe i kryształowe, których fragmenty zachowały się do dziś. Nowa budowla, przeznaczona na hospicjum dla gości, szczególnie dobrodziejów kościoła, zasłaniała także od ulicy niepozorne starsze zabudowania i oficyny klasztorne. Z powodu bliskości Zamku, a także Tabernakulum głównego ołtarza, wykonane z brązu i czerwonego marmuru, proj. S.Szyller, wyk. B-cia Łopieńscy, 1932 r.odpowiednich warunków, jakie spełniać musiało hospicjum, zajęto je na kilkadziesiąt lat na rezydencję nuncjuszów apostolskich. Po odzyskaniu budynku w 1643 roku, na piętrze urządzono obszerne lektorium, z pomieszczeniami dla studentów i lektorów teologii, na parterze zaś mieściła się klasztorna apteka i mieszkania dla gości, którzy przybywali do Warszawy bądź na obrady kapituł zakonnych, bądź posiedzeń duchownych, odbywających się w refektarzu klasztornym; tamże miały miejsce niekiedy i świeckie zebrania, na ogół podczas sejmów. W 1634 roku od południa dostawiono jeszcze do starego domu z pocz. XVI wieku poprzeczne dwupiętrowe skrzydło, w którym pomieszczono bibliotekę.
W 1643 roku pośrodku głównego wirydarza postawiono kolumnę, dźwigającą czworoboczną kapliczkę z drewnianym posążkiem Matki Boskiej z Dzieciątkiem.
W 1636 roku powiększono także prawie dwukrotnie starą zakrystię, która otrzymała sklepienie kolebkowe z dekoracją sieciową.
W 1 połowie XVII wieku kościół i klasztor bernardynów stanowił zatem zwarty i znaczny zespół, który wraz z sąsiednimi obiektami: Bramą Krakowską i kościołem bernardynek stanowił obronny „bastion”, zabezpieczający od południa dostęp do miasta i Zamku Królewskiego. Toteż w niespokojnych latach 50-tych XVII wieku, kiedy Warszawa, w czasie „potopu” szwedzkiego była kilka razy oblegana i zdobywana, zespół bernardyński narażony był na ataki i zniszczenie. Podczas najazdu wojsk Jerzego Rakoczego księcia siedmiogrodzkiego, sprzymierzonego ze Szwedami, po trzydniowej bohaterskiej obronie Warszawy, gdy miasto wreszcie zdobyto, ustępujące oddziały wojsk polskich dnia 16 czerwca 1657 roku podpaliły kościół i klasztor. Na skutek pożaru zniszczony został cały bogaty wystrój wnętrza kościelnego. Spłonęła wówczas także część budynków klasztornych wraz z bogatą biblioteką. Przez następne cztery lata, kościół pozbawiony dachu, pozostawał pod działaniem deszczu i mrozów, co zwiększało jeszcze jego dewastację, spowodowało zawalenie się sklepień i zniszczenie jego wyposażenia, w tym i nagrobków.
Gdy nastały nieco spokojniejsze czasy przystąpiono do remontu; w pierwszym etapie wyrestaurowano mniej uszkodzone budynki klasztorne, a potem odgruzowywano kościół. Ogólne zniszczenie kraju i zubożenie stolicy nie sprzyjały zbiórce pieniędzy na odbudowę. Bernardyni zdołali jednak pozyskać możnego protektora, którym był Jan Wielopolski kasztelan wojnicki, a potem wojewoda krakowski, właściciel jurydyki Wielopole. Dzięki niemu odbudowa kościoła zakończona została w 1667 roku, którą to datę umieszczono na zewnątrz, pod wschodnim szczytem prezbiterium. W rok później zakończono dekorację wnętrza.
Zachowując konstrukcyjne mury gotyckie, trzecia rozbudowa kościoła wyrosła na dwóch poprzednich, co uwidoczniło się w jego bryle: niższa apsyda, a nad nią wysoko nadbudowane mury korpusu nawowego. Kościół stał się teraz większy, mniej jednolity stylowo, ale za to bardziej malowniczy.
W wyniku tej dość gruntownej przebudowy zlikwidowano frontowe wieże oraz częściowo gotyckie skarpy, opinające elewacje; od północy zamurowano ostrołukowe okna i portal, przebijając obok nowe otwory okienne, prostokątne, zamknięte łukiem, a w części nadbudowanego prezbiterium i nawy – drugi rząd okien mniejszych, Widok wnętrza kościoła w kierunku głównego ołtarza; architektura wnętrza z 2 poł. XVII w., wyposażenie z 1 poł. XVIII w. kwadratowych. Elewacje pokryto tynkiem. Każda część kościoła otrzymała osobny dach, kryty dachówką: wieloboczna apsyda – namiotowy z krzyżem na iglicy, prezbiterium – dwuspadowy, korpus nawowy – dwuspadowy z kalenicą na osi prezbiterium i jednospadowy nad dawną nawą północną; hełm wieży przy prezbiterium obity został blachą miedzianą. Elewacja wschodnia, ponad apsydą składa się z dwóch części: niższej, prostokątnej z dużym oknem i zwieńczonej mocno wystającym gzymsem, nad którą „wystawka”, podparta masywnymi wolutami, zamknięta trójkątnym szczytem, z kwadratową płyciną wypełnioną obrazem Matki Boskiej, w ujęciu pilastrów. Fasada natomiast była dwukondygnacjowa, bezwieżowa, rozczłonkowana portalami, w bogatych obramieniach (fragmenty w obecnej kruchcie).
Zmiany objęły również wnętrze świątyni. Przede wszystkim wąską nawę boczną zredukowano do wnęk i wąskich arkadowych przejść między dwoma filarami dostawionymi do ściany północnej, po usunięciu trzech gotyckich kolumn. Filary te połączono górą wąskim sklepieniem jednoprzęsłowym. Przy ścianie południowej ustawiono dwa cieńsze filary. Nad nawą główną przerzucono trójprzęsłowe sklepienie kolebkowe z żagielkami, podzielone gurtami wspartymi na przyściennych filarach. Prezbiterium otrzymało podobne sklepienie, dwuprzęsłowe.
Wnętrze kościoła, a zwłaszcza jego górną partię wraz ze sklepieniem pokrywała bogata dekoracja stiukowa, o motywach figuralnych, ornamentalnych, bardzo plastyczna, która w swych przedstawieniach głosiła chwałę rodu Wielopolskich. W nadprożu głównego portalu umieszczony był kamienny kartusz z herbem Starykoń Wielopolskich (obecnie w bocznym prawym portalu w kruchcie). Dekorację plastyczną uzupełniało jeszcze malarstwo ścienne, między oknami i na pilastrach przyściennych (w 1978 r. odkryte i zakonserwowane dwa niewielkie fragmenty tych fresków w pierwszym przęśle nawy na ścianie północnej).
Jan Wielopolski, główny fundator tej rozbudowy i dekoracji chyba nie dożył jej całkowitego wykończenia; zmarł bowiem w początkach 1668 roku; pochowany został w kościele Św. Anny, pod posadzką z prawej strony głównego wejścia, w obecnej kruchcie. W nadprożu portalu prowadzącego dziś z kruchty do nawy zachował się kartusz z napisem: „Qui transis ora pro defuncto peccatore”.
Z tą nową szatą kościoła Św. Anny wiązane są dwa nazwiska budowniczych dworu królewskiego: Tytusa Liwiusza Boratiniego, który mógł być twórcą nowych kształtów świątyni i Jana Chrzciciela Ghisleniego, którego dziełem z kolei był zapewne dekoracyjny wystrój wnętrza.
Niestety, ciężka dekoracja stiukowa na sklepieniu spowodowała, że zaczęło ono wkrótce pękać, grożąc zawaleniem. Powołana w 1668 roku komisja rzeczoznawców zleciła usunięcie sztukaterii i wzmocnienie konstrukcji nośnej sklepienia. Do prac tych przystąpiono już w 1670 roku, na co pozwoliło pozyskanie nowych możnych protektorów, m.in. Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, Jana Dobrogosta Krasińskiego i prymasa Michała Radziejowskiego. Zbito zatem niedawno położone stiuki (z tej dekoracji zachowały się jedynie oprawy górnych okien w postaci ujmujących je wolut z wazonami), dokonano umocnień konstrukcji nośnej sklepienia, poszerzono i podwyższono filary przyścienne, na których umieszczono pary pilastrów z kapitelami kompozytowymi, ozdobionymi zwisającymi girlandami owocowymi. Całe wnętrze, pod górnymi oknami, opasano jońskim belkowaniem z silnie wyeksponowanym gzymsem, tworząc imposty nad głowicami pilastrów, których wiązki znalazły się także na ścianach prezbiterium.
Około 1670 roku powstał także projekt nowej fasady, dostawionej, jak parawan, do ściany frontowej, zasłaniającej asymetrię i nieregularną bryłę gotycko-barokowego korpusu. Miała mieć dwie wieże, wyrastające z boków dobudowanej kruchty, nakryte hełmami oraz pięć wejść frontowych, nad którymi znajdować się miały wysokie okna. Prace przy fasadzie prowadzone były sporadycznie, z długimi przerwami i właściwie nie zostały ukończone; dostawiono jedynie kruchtę i wzniesiono partie przyziemne wież przykryte prowizorycznymi dachami.
Za autora nowego wystroju architektoniczno – dekoracyjnego wnętrza kościoła i projektu jego fasady uważany jest Tylman z Gameren, architekt cieszący się wówczas znacznym wzięciem, autor wielu celniejszych budowli w Warszawie, pracujący m.in. na zlecenia wyżej wymienionych protektorów bernardyńskich.
W 2 połowie XVII wieku odnowiono dawną kaplicę Kryskich i przeznaczono ją na kaplicę bł. Władysława z Gielniowa, przenoszą tam jego relikwie. Wówczas bowiem podjęto na nowo intensywne starania o zamknięcie wieloletniego procesu beatyfikacyjnego tego zakonnika. Fundatorem ołtarza, który stanął tam w latach 80-tych t. w., był biskup kujawski Bonawentura Madaliński, a obraz z wizerunkiem patrona ofiarował doń Stanisław Herakliusz Lubomirski. Ołtarz ten miały zdobić posągi stojących św. Bernarda i św. Jana Kapistrana oraz siedzących na szczycie aniołów.
Kaplica ta otrzymała wówczas także nowe wejście, przebite z prezbiterium, zamknięte żelazną kratą z 1705 roku i ozdobione portalem z ćwierćkolistym tympanonem; identyczny portal ujął przeciwległe w prezbiterium wejście do korytarza przy zakrystii.
Wyposażenie wnętrza świątyni, zachowane do dziś – ołtarz główny i trzy pary bocznych, organy i ambona, stanowiące w sumie dość ujednolicony zespół, powstać musiało, o czym świadczą cechy stylowe, w XVIII wieku, począwszy od końca lat 20-tych do 60-tych. Podobnie jak na powstanie i wzbogacanie wystroju świątyni na przełomie XVI i XVII stuleci (zwłaszcza po 1572 r.) wpłynął bezpośrednio kult Władysława z Gielniowa, tak barokowo-rokowe wyposażenie kościoła z 1 połowy XVIII wieku związane było z przygotowaniem spodziewanego aktu beatyfikacji bł. Władysława oraz 300-letnią rocznicą sprowadzenia bernardynów do Polski.
W drugiej połowie lat 20-tych XVIII wieku stanąć mogła zatem pierwsza para ołtarzy bocznych – p.w. Matki Boskiej i św. Józefa (obecnie Niepokalanego Poczęcia NMP), umieszczonych ukosem na pograniczu nawy i prezbiterium. Być może autorem ich był snycerz chełmiński Karol Eglauer, który w 1728 roku podpisując umowę z bernardynami w Toruniu, na wykonanie dlań ołtarzy, „submituje się (…) , że snycerska rzeźba, tak w statuach, jako w inszych sztukach powinna być tak piękna, jak jest w Warszawie w nowych ołtarzach teraz postawionych”. Co prawda rzeźby stojących niewiast, zdobiące te ołtarze nie należą do wyjątkowo udanych.
W tym czasie musiano także podjąć prace i przy nowym głównym ołtarzu; stanął on na miejscu wcześniejszego, może prowizorycznego, o którym jedynie wiadomo, że w 1705 roku był malowany na kolor złoty. Projekt nowego przypisany został ostatnio architektowi Karolowi Antoniemu Bay’owi i datowany na około 1730. Można by więc uściślić datę na przed 1728 roku. Z kroniki zakonnej wiadomo, że ołtarz ten w latach 1733-36 został już pozłocony.
Ołtarz główny postawiony w połowie długości dawnego prezbiterium gotyckiego, rozdziela obecnie wyższą jego część barokową od niższej starej apsydy, gdzie znajduje się chór zakonny z ustawionymi wzdłuż ścian stallami; zajmuje on szerokość całej arkady, a wysokością sięga ponad łuk ściany czołowej. Wykonany z drewna,Drewniany ołtarz w kaplicy bł. Władysława z Gielniowa (wykonany przed 1753 r.) jest dwustronny, z dwiema mensami na schodkowym podium; stanowi kompozycję przestrzenną, perspektywiczną, złożoną z elementów architektonicznych, rzeźbiarskich i malarskich. Tworzy go, na tle oświetlonego wnętrza apsydy, kolumnowa galeria, uniesiona na podwójnie spiętrzonych i połączonych cokołach, składająca się z arkadowego retabulum i przestrzennie rozmieszczonych sześciu korynckich kolumn oraz stojących między nimi czterech posągów. Dwie pary kolumn, z posągami świętych: kardynała Bonawentury i biskupa Ludwika z Tuluzy, występują łukiem ku przodowi i dźwigają fragment belkowania z faliście opadającymi szczytami, na których siedzą posągi aniołów, rozchylających ciężkie kotary, uczepione u góry pod rzeźbioną koroną, by odsłonić obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, trzymany przez dwa putta na tle glorii.
Rzeźby głównego ołtarza, odznaczające się poprawnym modelunkiem, harmonijnym układem szat, ruchem pełnym patosu, powstać musiały, wraz z „kotarowym” zwieńczeniem, nieco później niż sama architektura ołtarza, czyli na początku lat 40-tych XVIII wieku.
Około 1750 roku ołtarz ozdobiły nadto oryginalne płycinki, umieszczone na frontowych i bocznych cokołach kolumn i posągów (w sumie ok. 30 sztuk), pokryte pseudolaką ( vernis chinois ) z motywami chińskiego krajobrazu, architektury, egzotycznych ptaków, ukwieconych gałązek itp. przedstawień, co jest odbiciem mody na chińszczyznę w ówczesnej świeckiej dekoracji wnętrz.
Przed 1753 rokiem powstać musiała także drewniana rama, podtrzymywana przez dwa posągi uskrzydlonych aniołów, ujmująca późnobarokowy (z pocz. XVIII w.) obraz Małej Św. Rodziny (Najśw. Maria Panna z Dzieciątkiem, św. Anna i św. Joachim), umieszczony na ścianie apsydy, widoczny w głębi, poprzez wysoki arkadowy prześwit ołtarza, stanowiąc z nim kompozycyjną całość.
Plastycznym odpowiednikiem ołtarza głównego jest chór muzyczny, odznaczający się dynamicznym układem elementów konstrukcyjnych i dekoracyjnych. Najstarsza, środkowa część prospektu, powstała już w latach 1701-07, a dekorował ją, odnotowany w kronice, brat zakonny Klein „zdolny rzeźbiarz”. W latach 20-tych t. w. część środkową powiększono o boczne skrzydła, zaś parapet z oryginalną balustradą ozdobiony być musiał około 1750 roku; jest on rzeczywiście bardzo bogato dekorowany: na cokołach falistej balustrady ustawiono putta i wazony, wybrzuszoną część środkową okryto jakby przerzuconą tkaniną, a pod gzymsem parapetu rozciągnięto girlandę, podpiętą pod cokołami główkami aniołków.
Bernardyni warszawscy dbali o kościelne organy (które wielokrotnie naprawiali i ulepszali) oraz zapewne o dobrego organistę; kościół Św. Anny bowiem słynął od dawna z dobrej muzyki. W 2 połowie XVIII stulecia do dobrego tonu należało bywać w niedzielę w południe u bernardynów na tzw . belle messe, belle musique . Ustalił się także zwyczaj (kontynuowany i w XIX w.) urządzania koncertu muzycznego w uroczystość św. Cecylii, niekiedy z udziałem wybitnych muzyków i śpiewaków.
W latach 40-tych i 50-tych stanęły w kościele następne dwie pary ołtarzy bocznych – pw. świętych: Franciszka z Asyżu i Antoniego Padewskiego oraz Stanisława BM (którym opiekował się cech kowali, stąd obecnie obraz św. Bałdzimierza – patrona kowali) i Jana Ewangelisty – nieco skromniejsze w układzie architektonicznym, lecz za to ozdobniejsze w rokokowe ornamenty, zróżnicowane wielkością, dostosowane jednak do pozostałych elementów wyposażenia.
Około 1750 roku na pierwszym filarze przyściennym od strony południowej, zawieszono także nową drewnianą kazalnicę, pomalowaną (podobnie jak ołtarze) na kolor brązowy ze złoceniami; na dolnym gzymsie wklęsło-wypukłej mównicy (z emblematem zakonnym na przedzie) umieszczono posągi czterech siedzących zakonników (jak chce tradycja mają to być święci i błogosławieni: Bernardyn, Jan Kapistran, Szymon z Lipnicy i Jan z Dukli), „rozgestykulowanych” jakby w trakcie dysputy czy dyskusji. Na szczycie daszku, podtrzymywanego przez dwie przyścienne hermy stoi posąg bł. Władysława, słynnego ze swych kazań, trzymającego w podniesionej prawej ręce swój atrybut – „słup biczowania”. Niżej, wokół niego, umieszczone są siedzące na gzymsie rokokowe putta.
Program dekoracji kazalnicy wyraźnie więc nawiązywał do uroczystości beatyfikacyjnych; w lutym 1750 roku bowiem papież Benedykt XIV podpisał akt beatyfikacji bł. Władysława, a w trzy lata później ogłoszono go oficjalnie patronem Polski, Litwy i Warszawy.Posąg Sławy stojącej na kulistej sferze niebieskiej, wieńczącej portal (z 1705 r.) kaplicy bł. Władysława z Gielniowa, w lewej ścianie prezbiterium Z tym ostatnim zwłaszcza faktem należy także wiązać ustawienie w prezbiterium na tympanonie portalu wejściowego do kaplicy, drewnianej, polichromowanej figury, personifikującej Sławę, lekkiej i pełnej ruchu, stojącej na kulistej sferze niebieskiej. Na trąbie, trzymanej w prawej ręce, zawieszony jest proporzec z napisem „Varsavia sis grata”, zaś z lewej ręki zwisał (jeszcze do pocz. XX w.) owalny portret bł. Władysława z napisem „Beato Ladislao Patrono tuo”. Siedzące na skrajach tympanonu putta trzymają w rękach atrybuty błogosławionego – „słup biczowania” i dyscyplinę.
Chociaż sprawy autorstwa projektów architektury i wykonawstwa obiektów wyposażenia oraz rzeźb są ciągle hipotetyczne, to nie zmienia faktu, że późnobarokowy w swym ogólnym charakterze wystrój kościoła Św. Anny, należy do nielicznych zachowanych w Warszawie tak znakomitych przykładów pod względem swej ogólnej jednolitości, jak i wysokiej klasy.
Dopełnieniem wyposażania kościoła Św. Anny w sprzęty kościelne było wykonanie w latach 1733-54 konfesjonałów i szaf na aparaty liturgiczne, a także boazerii i portalu wraz z drzwiami do zakrystii, stanowiącymi w sumie jedyny i unikalny w swoim rodzaju zespół tego typu na terenie Warszawy. Forma tych przedmiotów, pokrytych intarsjowanymi z różnokolorowych gatunków drewna wzorami geometrycznymi, w które wplecione są sceny figuralne i napisy, jest typowo barokowa; przerywana i falista linia sylwety, powierzchnie wklęsło-wypukłe. Wykonawcami byli bracia zakonni, a głównie Erazm (Wojciech Wichert) i Paschalis (Fischer), pochodzący z Fromborka, który słynął wówczas ze stolarstwa artystycznego.
Równolegle z pracami nad wyposażaniem świątyni w sprzęty, po 1740 roku przystąpiono do wykonania nowej dekoracji malarskiej ścian i sklepienia nawy, prezbiterium i chóru zakonnego za ołtarzem. Wykonał ją al fresco brat Walenty Żebrowski, zdolny malarz, współpracownik Adama Swacha (ucznia z kolei królewskiej szkoły malarskiej w Wilanowie) w kościele cystersek w Owińskach, a także w Lądzie; oprócz świątyni warszawskiej brat Walenty przyozdabiał swymi freskami kościoły bernardyńskie w Poznaniu, Warcie, Kaliszu, Ostrołęce i in. Prace w głównym wnętrzu kościoła bernardynów w Warszawie ukończył w 1750 roku. Obrazy na sklepieniu ilustrowały sceny z życia św. Anny i Najśw. Marii Panny, a na ścianach – przedstawiono w układzie symetrycznym: iluzjonistyczne ołtarze z barwnymi obrazami Matki Boskiej z klęczącym Janem z Dukli – jeden, a na drugim z Rafałem z Proszowic , 14 stacji Drogi Krzyżowej w owalnych obramieniach; poza tym wnęki konchowe z portalami, imitacje stiukowych rzeźb i plastycznych ram kartuszy, płycin i nisz o różnych kształtach i barwach, kanele na pilastrach; w te na poły abstrakcyjne iluzjonistyczne struktury wplecione są nadto fantastyczne pejzażowe panneaux, czy to w rokokowych niesymetrycznych, grzebieniastych ramach (na filarach północnych), czy w owalach lub w tondach.
Polichromię tę cechuje bogactwo form ornamentalnych, ich dynamika, a także różnorodność motywów roślinnych, fantastycznych, nigdzie nie spotykanych struktur architektonicznych. Malarstwo to utrzymane jest w pastelowej jasnej kolorystyce, z którą kontrastują niektóre monochromatyczne niebieskie tonda pejzażowe. Pomijając sceny figuralne o tematyce religijnej, cały ten bogaty sztafaż dekoracyjny jest wyrazem ówczesnej mody, która przejawiła się w malarstwie ściennym ozdabiającym wnętrza pałacowe, czy zasobniejsze kamienice. Wraz z bogactwem wystroju architektoniczno-rzeźbiarskiego, którego jest dopełnieniem, polichromia brata Walentego potęguje wrażenie przepychu wnętrza tej świątyni.
Po ukończeniu prac w głównym wnętrzu kościoła Żebrowski przystąpił do pokrycia freskami ścian i kopuły kaplicy bł. Władysława z Gielniowa – kulminacyjnego wnętrza przygotowywanych na 1753 rok uroczystości zakonnych. Malowidła te stanowić miały wyraz uczczenia doniosłego faktu beatyfikacji bernardyńskiego zakonnika. Głównym tematem obrazów ściennych są zatem: scena przeniesienia szczątków Władysława oraz cuda z nim związane: przywrócenie wzroku tercjarzowi Babskiemu i objawienie się wzywającej jego pomocy ks. Annie Radziwiłłównie. W kopule zaś wyobrażono niebiańską glorię bł. Władysława, klęczącego przed Trójcą Świętą i Matką Boską; wśród przedstawionego zgromadzenia świętych widzimy także świętych polskich: Wojciecha, Stanisława, Kazimierza i Jacka.
Również przed 1753 rokiem w kaplicy stanął nowy ołtarz (ze starym obrazem patrona). Retabulum jego tworzą dwie pary rozstawionych ukosem, korynckich kolumn, dźwigających fragmenty belkowania z falistymi szczytami i pilastry flankujące wnękę z głównym obrazem oraz nastawa zwieńczona łukowym szczytem, mająca w środku owalny obraz, przedstawiający pierwotnie bł. Władysława unoszącego się nad Pilastry z barokowymi głowicami jońskimi i belkowanie, opinające filary ściany północnej z lat sześćdziesiątych. XVII w. Warszawą. Dolną kondygnację ołtarza stanowią boczne cokoły, ujmujące wklęsłą mensę po środku. Ołtarz jest drewniany, pokryty marmoryzowaną polichromią. Dekorację rzeźbiarską ołtarza stanowią cztery stojące postacie kobiece – personifikacje cnót ze swoimi atrybutami, którymi oznaczać się miał bł. Władysław: Roztropność z dwiema twarzami i Milczenie , z tyłu zaś na dostawionych cokołach stanęły: Retoryka (lub Elokwencja ) i Stałość (Męstwo) . Na bocznych szczytach zaś znalazły się dwa siedzące posągi kobiece, alegorie Nadziei i Miłości , a na samym szczycie – cnota Wiary trzymająca w rękach krzyż i serce. Tych siedem rzeźb reprezentuje wysoki poziom wykonania; postacie pełne gracji, w lekkich wręcz tanecznych ruchach o wyraźnie zaznaczonych gestach, w obfitych rozwianych szatach bliskie są warsztatowi warszawskiego rzeźbiarza Jana Jerzego Plerscha.
Przygotowując się do uroczystości beatyfikacyjnych i jubileuszowych wypadało także odświeżyć i upiększyć niedokończoną ciągle fasadę kościoła, na co zresztą spory fundusz zapisał zmarły w 1727 roku wojewoda krakowski Jerzy Dominik Lubomirski (upamiętniony pięknym epitafium panopliowym w kościele). Ponieważ fundusze te wcześniej nieco uszczuplono na inne potrzeby, związane także z planowanymi uroczystościami, ograniczono się jedynie do zamiany starszych niewysokich bocznych wież, na delikatne, ażurowe sygnaturki, przykryte kopulastymi hełmami. Zaś widoczny ponad kruchtą cofnięty nieco, wyniosły szczyt gotyckiego kościoła pokryto bogatą barokową dekoracja stiukową, wśród której widnieć miał herb Śreniawa Lubomirskich. Fasada ta powstać mogła w latach 1740-50 i zapewne była dziełem Jakuba Fontany; wygląd jej uwieczniły obrazy Bernarda Bellotto zwanego Canaletto i Zygmunta Vogla.
Ta prowizoryczna w gruncie rzeczy fasada nie zadawalała jednak bernardynów, którzy ciągle myśleli o jej monumentalnej rozbudowie, a i z biegiem lat stawała się już nie modna, staroświecka. Lecz zbierane przez zakonników środki pieniężne ciągle okazywały się niewystarczające. W 1783 roku zdołano jedynie podwyższyć mury dzwonnicy i nakryć ją czteropołaciowym dachem. W 1786 roku Stanisław Kostka Potocki, znany esteta, mecenas sztuki, sam architekt amator, zaofiarował swą pomoc w kończeniu fasady, lecz według innego projektu, odpowiedniego już nowym czasom. Nowy więc projekt, pod kierunkiem Potockiego wykonał architekt z nim związany, niedawno przybyły z wycieczki do Włoch, Chrystian Piotr Aigner. Rozpisana jednak przez Potockiego subskrypcja na rzecz budowy fasady okazała się także jeszcze nie dostateczna, toteż zwrócono się do protektora Arcybractwa św. Anny, Józefa Kwiecińskiego, podczaszego sanockiego, który dołożył brakującą sumę, kilkakrotnie przewyższającą zebrane dotąd kwoty przez bernardynów i Potockiego. Dzięki temu w 1788 roku kościół bernardyński otrzymał nową, w stylu „włoskim” fasadę. Hojny ofiarodawca uwieczniony został na tablicy fundacyjnej nad głównym wejściem do świątyni. W rok później zbudował w kruchcie kościoła obszerną kaplicę N.Marii Panny Sokalskiej, a w jej podziemiach kryptę grobową dla swej rodziny.
Nowa fasada kościoła w zamierzeniu jej autorów nawiązywać miała do dzieł słynnego XVI-towiecznego włoskiego architekta Andrea Palladio, a w szczególności do jego weneckich kościołów S.Giorgio Maggiore i Il Redentore. Aigner z wielkim wyczuciem stylowym potrafił nałożyć formy nowej dekoracji na strukturę kształtów barokowych. Przekształcając więc zewnętrzny wygląd fasady usunięto lub zasłonięto niektóre dawne elementy, a innym nadano nowe formy. Zrezygnowano przede wszystkim z dwóch bocznych wież na rzecz jednolitej zwartej struktury, przypominającej rzymski klasyczny łuk triumfalny. Dominującym motywem nowej fasady jest wielkiego porządku czterokolumnowy portyk koryncki, z szerszym środkowym interkolumnium, ustawiony na wysokich cokołach, zwieńczony szerokim pasem belkowania i trójkątnym tympanonem, w którym umieszczona była okrągła tarcza zegarowa (zlikwidowana w 2 połowie XIX w.). Portyk ów, dostawiony do pięcioosiowej, dwukondygnacjowej elewacji, której naroża ujęte zostały w korynckie pilastry. Pomiędzy cokołami par kolumn zostawiono stare boczne Ołtarz boczny św. Franciszka z Asyżu, drugi po lewej stronie nawy, z lat 40-tych XVIII wieku. prostokątne wejścia w barokowych obramieniach, zaś w części środkowej – główny portal wejściowy zamknięto łukiem, ujętym w dwie kolumienki, wpierające fragment gzymsu, nad którym tablica fundacyjna, podczepiona od góry do gzymsu kordonowego. W osiach bocznych, w prostokątnych niszach, zamkniętych trójkątnymi tympanonikami, ustawione zostały cztery posągi Ewangelistów dłuta królewskich rzeźbiarzy Jakuba Monaldiego i Franciszka Pincka – dar króla Stanisława Augusta. Nad portalem, na gzymsie kordonowym, wypełniając całą przestrzeń między kolumnami, opiera się półokrągła archiwolta, spięta kluczem, w środku której znalazła się płaskorzeźba rzymskiego orła w wieńcu, a na łukach arkady – leżące postacie Sław . W bocznych partiach na osi wnęk z rzeźbami znajdują się prostokątne płyciny wypełnione płaskorzeźbami, nad którymi, pomiędzy głowicami kolumn i pilastrów rozpięto podwieszone girlandy ze wstęgami. Ścianę fasady zamyka pas pełnej, dość wysokiej attyki, o którą oparty jest tympanon portyku; nad nią wyrasta węższa prostokątna ścianka ze schodkowym szczytem, zwieńczona krzyżem, zakrywająca trójkątny szczyt starego korpusu.
Usytuowany w pobliżu Zamku Królewskiego klasztor bernardynów, w którego refektarzu już i wcześniej odbywały się rozmaite duchowne i świeckie zgromadzenia, także i podczas Sejmu Czteroletniego, na mocy uchwały tego sejmu z 1792 roku, został przeznaczony na stałe obrady ziemskiego sejmiku mazowieckiego.
W 1819 roku postanowiono zharmonizować z fasadą kościoła, stojące po obu jej stronach starsze budowle. Przede wszystkim remontu i modernizacji wymagały budynki klasztorne, w których mieściły się różne instytucje, m.in. straż marszałkowska, później miejska, następnie w czasach pruskich – odwach wojskowy; w czasach kampanii napoleońskiej zabudowania klasztorne zamieniono na koszary, szpital wojskowy, więzienie i wytwórnię pałaszy. Po długich staraniach u władz Królestwa Polskiego w 1819 roku odzyskano refektarz i pomieszczenia górne, ale odwach i więzienie pozostawały jeszcze do 1867 roku. Otrzymano także wówczas od rządu dotacje na wyremontowanie zniszczonych przez wojsko pomieszczeń. Zarządzeniem namiestnika księcia Józefa Zajączka zachodnią elewację klasztoru od Krakowskiego Przedmieścia, gdzie mieścił się nadal odwach, będącą już w stanie opłakanym, odremontowano i dostawiono doń jedenastoarkadową dwukondygnacjową klasycystyczną kolumnadę, która przewyższyła dawną elewację budynku, zasłaniając jego dach i dostosowując proporcje do wysokości belkowań fasady kościoła. Niższa jej kondygnacja, o arkadach wspartych na filarach dźwiga wysokie arkady galerii (ujmującej dwie górne kondygnacje budynku klasztornego), których archiwolty wsparto na pilastrowych impostach z nałożonymi jońskimi półkolumnami , a cokoły łączy balustrada tralkowa. Belkowanie wieńczy gładka attyka.
Twórcą projektu kolumnady bernardyńskiej, ukończonej w 1821 roku, był również Aigner, który w tym samym czasie nadał także nowy wygląd, stojącej po drugiej stronie kościoła starej dzwonnicy, łącząc ją ponad to trójarkadową ścianą z fasadą kościoła. Dzwonnica zatem została podwyższona i podzielona na trzy, nierównej wysokości kondygnacje, zwieńczona profilowanym gzymsem i zamknięta płaskim tarasem, na którym wzniesiono ośmioarkadową gloriettę krytą kopułką. Cztery elewacje otrzymały jednakowy wystrój dekoracyjny; otynkowane, boniowane w płyty (najwyższa tylko na narożach); w dwóch górnych kondygnacjach wprowadzono potrójne blendowe arkadki; w trzeciej najwyższej – z otworem okiennym w środku, nad którym umieszczono w podłużnej płycinie okrągłe okienka w ujęciu dwóch rozet. Fryz wieńczący dzwonnicę dekorowany jest także małymi rozetkami.
W 1811 roku do kościoła Św. Anny przeniesiono, z burzonego w tym czasie kościółka bernardynów na Pradze, figurę Matki Boskiej Loretańskiej, wykonaną z czarnego drewna na wzór gotyckiego posągu Madonny z XIV wieku znajdującego się w Santa Casa w Loreto. Kopia ta zapewne wykonana we Włoszech (może nawet w Loreto) znalazła się w Warszawie już przed 1640 roku, gdyż w rok później z fundacji królewskiej przyozdobiono ją metalowymi koronami i dalmatyką według pierwowzoru.
Po przeniesieniu jej do kościoła Św. Anny przechowywano ją zrazu w skarbcu, a w 1837 r. ustawiono w specjalnie dlań wybudowanej w latach 1830-36, przy północnej elewacji świątyni, kaplicy, przylegającej od zachodu do kaplicy bł. Władysława. Trzy zatem jej elewacje są boniowane, ujęte w narożach po dwa jońskie kanelowane pilastry, zamknięte attyką. Projekt kaplicy mógł wykonać w 1830 roku Aigner, lecz na skutek wypadków krajowych, budowę rozpoczęto dopiero w dwa lata później i prowadził ją już budowniczy Leopold Śmieciński, zresztą uczeń i współpracownik Aignera (który opuścił już kraj).
Wiek XIX- ty we wnętrzu kościoła Św. Anny nie przyniósł na szczęście żadnych zasadniczych zmian. Prowadzono jedynie niezbędne prace konserwatorskie, nie zawsze może szczęśliwe, ale zabezpieczające przed kompletnym zniszczeniem.
W latach 1843-45 przeprowadzono pierwszą gruntowną konserwację fresków Żebrowskiego, którą dokonał Malarz Marcin Zaleski; jak pisano w sprawozdaniu, nie tylko je odświeżono, ” ale skutkiem zacieków dachu i odpadłych tynków domalowano i przemalowano”.
W 1848 r. dokonano reperacji głównego ołtarza; wymieniono spróchniałe części i na nowo całość pozłocono. Zadanie to wykonali stolarze Henryk Heinze i Fryderyk Blikle. Ci sami, w latach 1848-50 naprawiali prospekt organowy, także z wymianą spróchniałych fragmentów; dodali nadto kilka neorokokowych ornamentów oraz dwa posągi aniołów na szczytach ryzalitów i na nowo pozłocili. Gruntowną restaurację instrumentu dokonał wówczas znany organmistrz warszawski Mateusz Mielczarski.
W 1861 roku kościół Św. Anny, podobnie jak i inne warszawskie świątynie, był miejscem patriotycznych nabożeństw i manifestacji. Szczególnie pamiętne było „nielegalne” (w dwa dni po ogłoszeniu przez zaborcze władze stanu wojennego) nabożeństwo 15 października t. r. w rocznicę śmierci Tadeusza Kościuszki. Kościoły Św. Anny i Św. Jana, gdzie zebrało się najwięcej wiernych, otoczyło wojsko. Ludzie nie chcieli opuścić świątyń. Po północy, od strony klasztoru wojsko dostało się do wnętrza kościoła Św. Anny; siłą wyprowadzano kobiety i dzieci, mężczyzn aresztowano i odsyłano do Cytadeli. Na znak protestu władze kościelne zamknęły kościoły katedralny i bernardyński; otwarto je dopiero w lutym 1862 roku.
W okresie Powstania Styczniowego warszawski klasztor bernardynów był jednym z ważniejszych ośrodków werbunkowych i szkoleniowych; tu także Drewniana ambona zawieszona na filarze ściany południowej z figurą bł. Władysława z Gielniowa na szczycie daszku, pocz. lat 50-tych XVIII w. Bł. Władysław słynął jako znakomity kaznodzieja. Według legendy, w czasie kazania w Wielki Piątek 1505 roku na temat Męki Pańskiej w kościele Św. Anny, zakonnik w mistycznym zachwyceniu unieść się miał ponad ambonę. przez pewien czas mieściła się drukarnia powstańczego Rządu Narodowego. Na represje carskich władz długo nie trzeba było czekać. W listopadową noc 1864 roku konwój wojskowy wywiózł warszawskich zakonników do klasztoru w Kole nad Wartą. Większą część budynków klasztornych przejęły władze miejskie, a część przylegającą do kościoła i sam kościół – władze archidiecezji warszawskiej. Konwent warszawskich bernardynów, który wzniósł i z takim trudem odbudowywał i rozbudowywał, wyposażał i przyozdabiał swą świątynię, po bez mała czterech wiekach, został jej pozbawiony. Kościół Św. Anny stał się filialnym parafii Św. Jana, zarządzanym odtąd przez księży świeckich, jako rektorów mianowanych przez Kurię Archidiecezjalną.
W 1866 roku, przy okazji odnawiania fasady kościoła, usunięto z niej, rażącego carskie władze, klasycystycznego rzymskiego orła, zastępując go okrągłym obrazem św. Anny, malowanym na blasze przez Antoniego Murzynowskiego.
Z początkiem 1866 roku do dawnych bernardyńskich zabudowań klasztornych przeniesiono (z ulicy Jezuickiej) Seminarium Duchowne, gdzie przebywało ono do jesieni 1867 roku.
W 1869 roku dawne skrzydło klasztoru z kolumnadą przy Krakowskim Przedmieściu, odnajęło od miasta warszawskie Towarzystwo Zachęty do Sztuk Pięknych, na pomieszczenie swych magazynów i sal ekspozycyjnych. Aby mieć fundusze na przebudowę, prowadzoną przez budowniczego Juliana Ankiewicza (oszklenie górnej kolumnady, zamienionej w główną salę ekspozycyjną) oraz na statutową swą działalność, TZSP odnajęło przestrzeń pod arkadami kupcowi Blochowi na urządzenie prywatnych sklepów. Wystawy Towarzystwa Zachęty odbywały się tu do 1884 roku; bowiem nowym właścicielem pomieszczeń było już od 1881 roku Muzeum Przemysłu i Rolnictwa, które chciało wreszcie rozpocząć swą działalność. Do nowej funkcji budynki przystosowywał budowniczy Wincenty Rakiewicz. Oprócz magazynów, biblioteki, ekspozycji muzealnej, urządzone zostały tu także pracownie chemiczna i fizyczna, gdzie w latach 1890-91 pracowała młodziutka Maria Skłodowska.
W latach 1881-84 do północnej elewacji kościoła, tuż za murkiem łączącym go z dzwonnicą, dobudowano jeszcze jedną, mniejszą i niższą w stosunku do poprzednich, kaplicę przedpogrzebową, utrzymaną w formach neobarokowych (ok.1930 r. przebudowaną), z wejściem od ulicy. Przeniesiono do niej ołtarz z rzeźbą Piety , z kaplicy Matki Boskiej Sokalskiej, którą zlikwidowano po przebudowie części budynku klasztornego, przylegającego do kościoła.
Po kasacie zakonu i przeznaczeniu jego budynków na pomieszczenia świeckich instytucji, w 1885 roku przeniesiono także kolumnę Matki Boskiej z dziedzińca klasztornego na placyk (teren dawnego cmentarza) przy północnej elewacji kościoła.
W samym budynku kościoła w 2 połowie XIX wieku żadnych zasadniczych zmian nadal nie przeprowadzano. W latach 1885-88 Antoni Strzałecki „konserwował” freski Żebrowskiego, przemalowując je farbami klejowymi, a nadto wprowadzając zmiany w układach, kształtach i formach obrazów, motywów dekoracyjnych oraz kolorystyce.
W 1887 roku pozłocono na nowo ołtarz wielki, a w 1898 roku usunięto ze ściany apsydy barokowy obraz św. Anny (czyli Małej Św. Rodziny), zastępując go rzeźbioną w drewnie, przez snycerza Wincentego Bogaczyka, grupą Św. Anny Samotrzeć . Ten sam rzeźbiarz wykonał wówczas drewnianą figurę Chrystusa Ecce Homo , która stanęła we wnęce, zamkniętej kratą, po zamurowanym przejściu z bocznej nawy do dawnej kaplicy Kryskich.
W 1902 roku odnawiano elewację wschodnią kościoła; wówczas też wymieniono ze szczytu uszkodzony barokowy obraz Matki Boskiej (przeniesiony do kruchty) na nowy, przedstawiający Matkę Boską Częstochowską, malowany przez Tadeusza Cieślewskiego.
Początek XX wieku przyniósł zresztą nasilenie prac renowacyjnych, szczególnie przy kaplicy bł. Władysława (remontowanej na zewnątrz w 1885 i 1891 r.), gdyż w 1905 roku przypadała 400-tnia rocznica śmierci tego zakonnika. W latach 1904-05 bracia Antoni i Jan Strzałeccy odnowili w niej wszystkie malowidła, zmieniając także w wielu wypadkach kompozycje, koloryt i motywy dekoracyjne.
W związku z jubileuszem odnawiano również ołtarz w kaplicy, zmieniając kolorystykę jego kolumn, zamieniając stary kartusz fundacyjny na nowy z nowym napisem oraz wymieniając stary obraz z wizerunkiem patrona na niezbyt udatną jego kopię. Wykonano również, w zakładzie B-ci Łopieńskich, nowy relikwiarz (na miejsce rokokowej obudowy trumienki) w kształcie konsoli na tle promieni, podtrzymywanej przez dwa klęczące anioły (1906 r.).
Również i ołtarz wielki otrzymał wówczas nowe eklektyczne antependium z czerwonego marmuru i brązu, a w kilka lat później (1913 r.) – został cały gruntownie odnowiony. W 1932 roku ustawiono na nim także nowe tabernakulum (w miejsce rokokowego z 1783 r.), wykonane według projektu architekta Stefana Szyllera, z brązu w firmie B-ci Łopieńskich.
W 1904 roku budowniczy Hugo Kuder, prowadzący prace w budynkach kościelnych, w południowej ścianie nawy kościoła, przebił dwa okna, w miejscu wnęk z lustrami – imitacjami okien; w 1913 roku z kolei wybito wejście z nawy do Kaplicy Loretańskiej. Te drobne przeróbki spowodowały jednak uszkodzenie fresków. Restauracje ich przeprowadzali malarze Kazimierz Kowalewski i Feliks Konecki, którzy nie tylko uzupełnili brakujące fragmenty, ale przy okazji przemalowali całe ściany, zmieniając po raz kolejny kompozycję malowideł. W 1914 roku Maciej Makarewicz oczyszczał malowane stacje Męki Pańskiej.
Po odzyskaniu niepodległości, mimo starań bernardynów o zwrot ich własności, kościół Św. Anny oddany został w 1928 roku duszpasterstwu akademickiemu i otrzymał oficjalną nazwę Kościoła Akademickiego Św. Anny, przejmując tę funkcję po kościele wizytek.
Po przekształceniu Zamku Królewskiego na rezydencję prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej przystąpiono do uporządkowania placu między Zamkiem a kościołem Konfesjonał barokowy, zdobiony intarsją z medalionem przedstawiającym św. Piotra, ustawiony przy filarze z amboną, wykonany w 1742 roku . Odpowiednikiem jego jest, stojący po stronie przeciwnej drugi konfesjonał z przedstawieniem św. Jana Nepomucena, wykonany w 1746 roku Św. Anny. Około 1930 roku wyburzono kilka zabudowań od ulicy Mariensztat, odsłaniając widok na bryłę świątyni. W 1937 roku rozpoczęto prace konserwacyjne. które miały na celu wydobycie i zachowanie „najistotniejszych cech architektury kościoła z poszanowaniem wszystkich epok rozbudowy”. Do września 1939 roku zdążono obniżyć teren dawnego przykościelnego cmentarza (od strony północnej), odsłonić po zbiciu tynków gotyckie mury prezbiterium i apsydy, zrekonstruować uskokowe skarpy i ostrołukowe wnęki dawnych otworów okiennych oraz częściowo odkryć dolne partie gotyckiej ściany wraz z ostrołukowym portalem za kaplicą Loretańską.
Podczas nalotów i bombardowania Warszawy we wrześniu 1939 roku Niemcy zburzyli kaplicę Loretańską; spłonęły również drewniane wiązania kopuły kaplicy bł. Władysława, a także dach nad nawą. Podczas okupacji niemieckiej, pod kierunkiem architekt Beaty Trylińskiej, odbudowano kaplicę i dano nowe dachy.
W czasie Powstania Warszawskiego kościół Św. Anny, zajęty przez Niemców, zamieniony przez nich został w punkt obronny; okna zakrystii zamurowano płytami chodnikowymi z pozostawieniem strzelnic, skąd ostrzeliwano brzeg praski. Pod koniec 1944 roku dachy kościoła powtórnie zostały spalone; w ciągu zimy w wyniku zawilgocenia murów sklepienia odpadły z nich tynki wraz z polichromią. W 1945 roku dano nowy dach pokryty blachą miedzianą. W marcu 1946 roku silny huragan zwalił schodkowy szczyt zachodni, który przebił sklepienie i uszkodził parapet chóru. Szczyt ten zrekonstruowano w żelbetonie i naprawiono wewnętrzne szkody.
Podczas prac przy budowie Trasy W-Z w 1949 roku, wskutek nie zabezpieczenia zboczy głębokiego wykopu, popękały aż do fundamentów mury i sklepienie kościoła; następowało powolne obsuwanie się apsydy i północno-wschodniej części prezbiterium wraz z kaplicą bł. Władysława. Natychmiastowa interwencja powołanej przez konserwatora komisji rzeczoznawców różnych specjalności technicznych, powstrzymała niebezpieczeństwo zawalenia się świątyni. Grunt wokół budowli wzmocniono słupami żelazobetonowymi i elektroosmozą, opasano jej fundamenty zbrojeniowym wieńcem żelbetonowym, a od strony wykopu postawiono betonowe skarpy. Projektantem tej metody i kierownikiem robót był inż. Wacław Żenczykowski, profesor Politechniki Warszawskiej. Po zabezpieczeniu kościoła nałożono żelazną konstrukcję dachu i pokryto go, wraz z kopułami kaplic i hełmem wieży, miedzianą blachą.
W 1950 roku odnowiono elewacje świątyni, odkrywając prawie wszystkie zachowane mury gotyckie w elewacjach, wieży przy prezbiterium i wnęki, pozostałości po przejściach do nawy, a także unikalne gotyckie pomieszczenie ze sklepieniem na jednym ośmiobocznym słupie, pod starą częścią zakrystii (zniszczone częściowo w latach 1976-80); pozostałe mury pokryto tynkiem. Wszystkie prace konserwatorskie, rekonstrukcyjne i odkrywcze prowadzone były przez Beatę Trylińską, która od czasów okupacji niemieckiej aż do swej śmierci w 1973 roku była konserwatorem tej świątyni. Epitafium jej poświęcone zawieszono w kaplicy Loretańskiej.
W latach 1947-53 Janina Prószyńska-Gulbinowa i Zofia Morawska-Knothe przeprowadzały konserwację fresków w kaplicy bł. Ładysława i apsydzie, ostrożnie zmywając późniejsze przemalowania, utrwalając przez zapunktowywanie oryginalną polichromię, a przy większych ubytkach – rekonstruując formę i barwy według oryginalnych wzorów. Tą samą metodą, małżeństwo Władysława i Konstanty Tiuninowie wykonali, w latach 1971-80, konserwację i rekonstrukcję polichromii Żebrowskiego w całym wnętrzu świątyni i kaplicy (rekonstruując właściwie całe malowidło w kopule kaplicy).
Oryginalne wyposażenie kościoła na szczęście nie wiele ucierpiało, choć wymagało także reperacji i odnowienia. W 1949 roku reperowano prospekt organowy i jego parapet; zniszczone rzeźby konserwował i rekonstruował rzeźbiarz Stanisław Jasiewicz, a całość pozłocił Eugeniusz Kuś. Mała kapliczka Pana Jezusa otrzymała nowy ołtarzyk i oryginalną polichromię ścian naśladującą srebrną blachę z rytymi przedstawieniami, wykonaną przez Pawłowską. W latach 70-tych gruntownej naprawy potrzebował już ołtarz wielki; pozłocił go także na nowo E. Kuś. Wówczas to barokowy obraz św. Anny wrócił na swoje miejsce w apsydzie (grupę rzeźbiarska Św. Anna Samotrzeć umieszczono w kruchcie, po prawej stronie). W 1978 roku ukończono także prace przy odnawianiu ambony i wszystkich bocznych ołtarzy.
Wieloletni i ogromny wysiłek nad całkowitym przywracaniem piękna jednego z najcenniejszych zabytków Warszawy można by w zasadzie uznać za zakończony. Jednak troska o to, by piękno to ciągłe trwało i zachwycało, w całej swej krasie i historycznym bogactwie, nigdy nie może ustać.
Maria Irena Kwiatkowska
Harcerze przekazali Betlejemskie Światło Pokoju. „Niech dotrze do każdego zakamarka Warszawy”
Warszawska Akademicka Pielgrzymka Metropolitalna już w drodze na Jasną Górę
Ogólnowarszawska inauguracja roku akademickiego 2023/2024
W tym roku rozważania Centralnej Drogi Krzyżowej przygotowali studenci [tekst]
Dwa tysiące pielgrzymów wyruszyło z pielgrzymką akademicką na Jasną Górę
Kancelaria
ul. Krakowskie Przedmieście 68
00-322 Warszawa
tel.: +48 572 551 254
kancelaria@swanna.waw.pl
Kancelaria czynna:
od poniedziałku do piątku w godz. 17.00 – 18.00
Msze Święte
Księża
Ksiądz kanonik Mateusz Gawarski (1984, 2009, 2013, 2021)
Ksiądz Łukasz Gałązka (2020, 2024)
Ksiądz Radosław Wołkowycki (2019, 2022)
Ksiądz Krystian Sacharczuk (2015, 2020)
Ksiądz Mateusz Milczarek (2016, 2018)
Spowiedź
W niedzielę podczas każdej Mszy Świętej;
W dni powszednie podczas Mszy Świętej o godz. 15:00 i 18:30;
Dyżur spowiedniczy od poniedziałku do piątku w godz. 17:00-18:30 (od października do czerwca);
W pierwszy piątek miesiąca od 15:00 do 23:00 (od października do czerwca)
Adoracja Najświętszego Sakramentu
Adoracja Najświętszego Sakramentu – od poniedziałku do piątku po Mszy Świętej o godz. 15:00 do godz. 18:30