W Warszawie uczczono 60. rocznicę ogłoszenia soborowej deklaracji „Nostra aetate”
Witając wszystkich zebranych biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej Piotr Jarecki przypomniał krótko okoliczności powstania deklaracji, wspominając przemówienie św. Pawła VI do uczestników Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego w Bombaju w grudniu 1964. Duża część zawartych w nim treści nt. kontaktów Kościoła katolickiego z innymi religiami znalazła się później we wspomnianym dokumencie soborowym. Mówca wyraził przekonanie, że jednym z ważnych elementów opracowania i ogłoszenia „Nostra aetate” było rozeznanie znaków czasu.
A nawiązując do tematu tego spotkania biskup przywołał słowa św. Jana Pawła II, iż „dialog nie jest tylko wymianą myśli, ale zawsze w jakiś sposób «wymianą darów»”. I w tym kontekście odwołał się do własnych wspomnień sprzed lat, gdy podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych poznał pewną kobietę, która była wcześniej mniszką buddyjską, a która dzięki pogłębionej refleksji na temat medytacji odkryła na nowo medytację chrześcijańską i powróciła na łono Kościoła katolickiego.
Następnie ks. prof. Andrzej Tulej z Akademii Katolickiej w Warszawie przedstawił pokrótce dzieje powstania deklaracji „Nostra aetate”. Przypomniał, że 5 czerwca 1960 św. Jan XXIII powołał 10 komisji przygotowujących Vaticanum II, a także m.in. Sekretariat ds. Jedności Chrześcijan, na którego czele stanął z papieskiej nominacji niemiecki kardynał kurialny Augustin Bea SJ. Kilka dni później Ojciec Święty przyjął na audiencji w Watykanie francuskiego rabina Julesa Isaaca (1877-1963), bardzo zaangażowanego w dialog i pojednanie żydowsko-chrześcijańskie. Poprosił on papieża o trzy rzeczy, przede wszystkim o usunięcie z tekstów katolickich wszelkich wzmianek obraźliwych dla Żydów, zwłaszcza odmawianej w Wielki Piątek modlitwy o nawrócenie „wiarołomnych Żydów”. Jan XXIII spełnił tę prośbę i od 1962 już tego wezwania nie ma w obrzędach wielkopiątkowych.
Mówca wspomniał ponadto, iż w tekście deklaracji znalazły się sformułowania z tzw. 10 zdań z konferencji w Seelisbergu [w Szwajcarii] z 1947, poświęconej walce z antysemityzmem, z niektórych dokumentów Światowej Rady Kościołów i z wcześniejszych opracowań ekspertów katolickich. Przypomniał też, że zanim deklaracja ujrzała światło dzienne, pracowano nad kolejnymi czterema jej schematami, którym towarzyszyła gorąca, chwilami zażarta dyskusja. Kilkakrotnie musiał nawet interweniować papież, a bardzo ważny wkład w wypracowanie ostatecznej wersji wniósł kard. A. Bea. Uzasadniając potrzebę jej uchwalenia powiedział m.in., iż «chodzi o ponad miliard ludzi na świecie, którzy nie znają jeszcze Chrystusa ».
W końcu 28 października 1965 przyjęto tę deklarację 2041 głosami za, przy 88 przeciw i 3 głosach nieważnych, a Paweł VI niezwłocznie ją podpisał, nadając jej rangę oficjalnego dokumentu soborowego i kościelnego.
Z kolei indolog z Uniwersytetu Warszawskiego (UW) prof. Maria Krzysztof Byrski mówił o dialogu katolicko-hinduskim, choć właściwie jego niezwykle ciekawe wystąpienie było raczej przybliżeniem słuchaczom jednej z odmian hinduizmu – bramińskiego. Towarzyszyło temu recytowanie licznych fragmentów świętych ksiąg tej religii z komentowaniem ich pod kątem ich podobieństw do tekstów biblijnych i nauczania Kościoła katolickiego.
Ks. prof. Leonard Fic z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego podjął zagadnienia dialogu z buddyzmem. Zwrócił uwagę, iż chrześcijaństwo i buddyzm, które powstały w całkowicie odmiennych okolicznościach czasowych i geograficznych, nie mają właściwie ze sobą nic wspólnego i przez całe stulecia w ogóle się nie kontaktowały. Ze strony chrześcijańskiej zainteresowanie buddyzmem narodziło się dopiero w połowie XIX wieku i wiązało się z europejską ekspansją kolonialną, podczas gdy buddyści zaczęli interesować się wiarą Chrystusową w ubiegłym stuleciu. We wszystkich tych procesach znaczną rolę odegrali nie tylko ludzie religii – świeccy i duchowni, ale też naukowcy różnych specjalności, zwłaszcza historycy, językoznawcy, archeolodzy i inni, jak również turyści i ci wszyscy, którzy zaczęli odwiedzać kraje buddyjskie.
Bardzo ważnym wymiarem „Nostra aetate” jest – zdaniem mówcy – fakt, iż dokument ten uznał buddyzm za jedną z wielkich religii światowych, co wcześniej a i dzisiaj także wcale nie było takie oczywiste. Jest to bowiem raczej system filozoficzno-moralny, który nie odwołuje się do Boga, ale dąży do zapewnienia szczęścia i dobra człowiekowi, postrzegając jego życie jako pełne cierpienia i różnych trudności. To wystąpienie również niewiele mówiło o dialogu jako takim.
Podobny charakter miał referat arabistki z UW prof. Agaty Skowron-Nalborczyk, która głównie dzieliła się swymi wspomnieniami z licznych pobytów w krajach arabskich i kontaktów ze światem islamu. Wskazała, że dla muzułmanów chrześcijaństwo i judaizm są tylko etapami przejściowymi na drodze do jedynej, prawdziwej i ostatecznej religii, jaką jest islam. Takie podejście oczywiście bardzo utrudnia dialog, co jednak nie oznacza, iż jest on całkowicie niemożliwy. Prelegentka przypomniała elementy łączące chrześcijaństwo i islam, np. Abrahama (Ibrahima), uważanego przez muzułmanów za pierwszego monoteistę na świecie, Jezusa (Isę), czczonego przez nich jako proroka, ale nie Boga, oraz Jego Matkę – Marię (Miriam/Mariam), do której często modlą się muzułmanki, gdy nie mogą zajść w ciążę. W tym kontekście zauważyła, że 25 marca – uroczystość Zwiastowania Maryi – jest w Libanie dniem świątecznym.
O dialogu, a właściwie stosunkach Kościoła z judaizmem opowiedział rabin Icchak Rapoport z Warszawskiej Żydowskiej Gminy Wyznaniowej. Zwrócił uwagę na dwa ważne wymiary judaizmu: czas i czytanie Tory. W tym pierwszym kontekście zaznaczył, że 28 października 1965, gdy uchwalono deklarację, wypadał w czwartek, a w religijnym kalendarzu żydowskim był to 2. dzień 8. miesiąca cheszwan roku 5726. Dla Żydów każdy dzień i miesiąc ma swoje ważne znaczenie i miesiąc ten również był istotny. Rabin oznajmił, że 17. dnia cheszwana przed wiekami rozpoczął się potop, a w rok później w tym samym miesiącu się zakończył. W ten sposób właśnie w cheszwanie Bóg uratował Noego (Noaha) a wraz z nim całą ludzkość. A ponieważ wyraz oznaczający arkę – tewah – znaczy również słowo, więc można powiedzieć, że Wszechmocny uratował ludzi w Słowie.
Mojżesz polecił swym rodakom czytanie Tory codziennie, ale szczególnie w niektóre dni tygodnia i jest to obowiązek każdego Żyda. Chodzi o to, aby Słowo Boże dotarło do wszystkich ludzi, co ułatwia bliskość między nimi a dzięki temu osiąga się duchowość. I do tego zbliżania się ludzi do siebie zachęca także dokument „Nostra aetate” – stwierdził mówca.
Na zakończenie o perspektywach dialogu międzyreligijnego opowiedział ks. dr Andrzej Persidok z Akademii Katolickiej. Jego zdaniem deklaracja zamknęła jeden, a zarazem otworzyła nowy etap w kontaktach Kościoła z innymi religiami. Było to przejście od pluralizmu religijnego „de facto”, a więc już istniejącego do pluralizmu „de iure”. Wiele myśli zawartych w tym dokumencie rozwija i wprowadza nowe encyklika Jana Pawła II „Redemptoris missio” z 7 grudnia 1990.
Referent wspomniał jednocześnie o deklaracji o jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła „Dominus Iesus”, ogłoszonej przez Kongregację Nauki Wiary w 2000 r., która nieco „hamowała” entuzjastów dialogu międzyreligijnego i ekumenicznego. Ale już Franciszek w „Evangelium gaudium” znów zachęcił do dialogu i kontaktów katolików z wyznawcami innych religii – podkreślił mówca. Na zakończenie swych rozważań zauważył, że dziś pewnym problemem pozostają tłumaczenia różnych dokumentów nt. różnych religii, gdy trzeba dokładnie przekazywać pewne pojęcia niewystępujące w chrześcijaństwie, aby móc dalej się kontaktować.
Obrady zamknął bp Piotr Jarecki, dziękując prelegentom za ich wystąpienia i wszystkim zebranym za obecność oraz wyrażając nadzieję, że spotkanie to wzmoże zainteresowanie w Kościele innymi religiami i wyznaniami.
KAI



















