Na rolkach na Jasną Górę. Ponad 160 osób wyruszyło w pielgrzymce pod hasłem „Posłani”
Pielgrzymka na rolkach wyruszyła z kościoła Matki Bożej Królowej Aniołów po raz 15. W tym roku pątnicy jadą pod hasłem: „Posłani”, a towarzyszą im słowa z 2. Listu św. Pawła do Koryntian: „Kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie”.
Co roku pielgrzymka na rolkach cieszy dużą popularnością. – W ciągu kilkudziesięciu minut od uruchomienia zapisów już kończą się miejsca. W tym roku było ponad 160 chętnych – mówi ks. Grzegorz Sprysak, michalita. – Wśród pątników przeważają młodzi, ale są także mamy, ojcowie, a nawet dziadkowie. Jadą studenci, inżynierowie, rolnicy, lekarze…
Arek Wiśniewski na rolkach do Częstochowy wyruszy już 13. lub 14. raz. Sam nie może się doliczyć. – To jest wyjątkowe wydarzenie, można połączyć pasję i rozwój duchowy. Z jednej strony ofiarowuje się to, co się lubi, co sprawia przyjemność, z drugiej jest to czas na rozważanie, podziękowanie Bogu za cały rok – mówi.
Dla wielu pątników te kilka dni w drodze to czas na „podładowanie duchowych akumulatorów”. – Kiedy widzę tylu młodych, zaangażowanych ludzi, przywraca mi to wiarę w młode pokolenie. Ten dobry wzorzec staram się zaszczepić wśród swoich uczniów. Kilku z nich namówiłam już na pielgrzymowanie – mówi Cecylia Leonik, która z rolkową wyrusza już po raz 7. Mimo pielgrzymiej zaprawy, ostatni miesiąc spędziła na treningach. – Starałam się codziennie pokonywać dystans 10-15 km. Treningi były, nie powiem, że jadę zupełnie nie przygotowana – mówi. – Najbardziej boję się zjazdów w deszczu. Na Jasną Górę wyrusza z intencją „o zgodę w rodzinach i dobre małżeństwa”. – Jako pedagog wiem, jak ważne jest dla dzieci, by wychowywały się w pełnych rodzinach – mówi.
Antoni Gajo na Jasną Górę pielgrzymował pieszo przez 8 lat. Od dwóch przybywa na rolkach. – Ta pielgrzymka jest dużo łatwiejsza od pieszej. Nie bolą nogi, poza tym jest większa radość. Szybka jazda to adrenalina – mówi młody pielgrzym. Do Matki Bożej wiezie prośbę o zdrowie dla ciężko chorego taty przyjaciółki. – Chciałem modlić się o dobrą żonę, ale w ostatniej chwili zmieniłem intencję – mówi.
Mateusz Miszczak i Piotr Byrski, przyjaciele z Wrocławia, na rolkową pielgrzymkę wybrali się po raz pierwszy. – Jesteśmy tu trochę z przypadku. Namówiła nas żona kolegi. Sama zaszła w ciążę i nie może jechać. Jedziemy w jej intencji – mówią. Choć na rolkach nauczyli się jeździć dopiero w tym roku, nie obawiają się długich dystansów. – Będzie to sprawdzian samego siebie i walka ze słabościami. Poza tym jest pozytywna atmosfera i duże wsparcie – mówią.
Wśród pątników jest także ks. Paweł Bąk, wikariusz z parafii św. Hieronima w Starej Miłosnej. Dla duchownego pielgrzymka to czas uwielbiania Boga całym ciałem. – Nasze ciała są świątynią Duch Świętego, a czy wielbimy Boga na rolkach, rowerze czy biegnąc – nie ma różnicy. Są różne formy dojścia na Jasną Górę do Matki – mówi. Wikariusz zwraca uwagę, że pielgrzymka to przede wszystkim rekolekcje w drodze, czas, kiedy można zweryfikować swoje życie. – Nasze życie jest pielgrzymką. Pielgrzymujemy na Jasną Górę do królestwa niebieskiego, próbujemy doświadczyć tej Bożej mocy już teraz – tłumaczy.
Pierwszego dnia pątnicy pokonają dystans 74 km. Na Jasną Górę dotrą 26 sierpnia, w uroczystość NMP Częstochowskiej. W drodze będą odmawiać Różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Codziennie uczestniczyć będą w Mszy św., a trzeciego dnia – w adoracji Najświętszego Sakramentu.
– Na rolkach nie da się iść z gitarą, grać i śpiewać. Dlatego muzyka chrześcijańska leci przez głośniki. Konferencji słuchamy nie w drodze, a na postojach, wówczas jest także czas na spowiedź czy rozmowę duchową – wyjaśnia michalita.
„Gość warszawski”