Kard. Nycz do księży w czasie Mszy Krzyżma: jesteśmy posłani do wszystkich
– Msza Krzyżma jest szczególnym czasem. Kościół daje nam wspaniałą okazję, aby się spotkać w gronie prezbiterów i razem się modlić, sprawować Eucharystię, razem sprawować Wielki Czwartek – pamiątkę ustanowienia sakramentów Eucharystii i kapłaństwa, przeżywać ten moment kiedy każdy został namaszczony Duchem Świętym i posłany – mówił kard. Nycz. – Jesteśmy ustanowieni dla Eucharystii. Jezus powołuje nas i obdarza udziałem w swoim kapłaństwie, abyśmy byli służebni wobec Eucharystii, sakramentów, wspólnoty ludu Kościoła – mówił.
Metropolita warszawski przypomniał znaki, poprzez które w czasie święceń wprowadza się kandydatów w grono prezbiterów, to m.in. nałożenie rąk przez biskupa oraz namaszczenie rąk. – To szczególny znak, ponieważ namaszczenie odbywa się tym samym olejem, co na chrzcie – to namaszczenie wprowadza w lud Boży, który jest ludem kapłańskim, a to drugie namaszczenie wprowadza do służby temu ludowi, z którego każdy z nas jest wzięty – mówił.
– Nieprzypadkowo, więc Pan Jezus w wieczerniku obmył nogi apostołów. To był radykalny wyraz służby, którym chciał im pokazać, dać im przykład, aby tak postępowali, jak on postępował wobec ludu, bez wywyższania się, ale z całą pakorą służby wobec sakramentów i słowa oraz ludu Bożego – mówił metropolita warszawski.
W czasie Mszy Krzyżma księża odnawiają przyrzeczenia złożone podczas święceń. – Podstawowe prawdy o kapłaństwie odnowimy w miejscu, gdzie większość z was przyjęła święcenia. Odnowimy na nowo tę tajemnicę, przeżyjemy na nowo wszystkie obietnice i przyrzeczenia które nam Kościół ustami biskupa postawił zanim nam udzielił święceń – mówił.
Kard. Nycz mówił również o wyzwaniach, które czekają Kościół w najbliższym czasie. – Nowe czasy, na które trzeba odpowiedzieć nową gorliwością i nowym oparciem się o modlitwę i Eucharystię, z której w kapłaństwie wszystko się zaczyna, jeśli ma być skuteczne i owocne – mówił.
– Chciałabym zwrócić uwagę na wszystkich, dla których jesteśmy, a których nie mamy w parafiach, bo z różnych powodów zerwali kontakt z Kościołem. Można powiedzieć, że jesteśmy dla pewnej cząstki wiernych, którzy trzymają się Chrystusa i Kościoła. Nie ma co się pocieszać, tłumaczyć, trzeba sobie uświadomić, że jesteśmy posłani do wszystkich. Kościół musi być Kościołem szukającym. Nie można ulec takiemu wrażeniu, ze jest nam wygodnie we wspólnocie którą prowadzimy, one są potrzebne, ale to muszą być wspólnoty i grupy które będą wspólnotami apostołów – najpierw uczniów, a później apostołów, głoszących ewangelię wszędzie gdzie żyją – podkreślił. – Wszyscy jesteśmy powołani do takiej ewangelizacji i świeccy i kapłani, którzy organizują tę ewangelizacyjną pracę – dodał.
Jako następne wyzwanie kard. Nycz wymienił posługę młodym, których mentalność „kształtuje się w świecie nowych mediów, nowej komunikacji”. – Do tego nie można się obrócić plecami, trzeba wychodzić i odpowiadać temu światu mądrą, otwartą otwartością, która nie przyjmuje wszystkiego, ale która wnosi w ten świat świadectwo ewangelii – mówił.
Zwracając się do duchownych, kard. Nycz wskazał, że muszą oni „być dla wszystkich, niezależnie od wieku, wykształcenia, nastawienia do wiary; nawet dla tych, którzy robią wrażenie wrogów Kościoła; być dla ludzi wszystkich poglądów społecznych, do których w imię swojej wolności, czasem pojmowanej skrajnie mają prawo; być dla tych, którzy mają różne opcje polityczne i też do tego mają prawo, bo mają sumienia, według których mają prawo żyć”.
– Wreszcie przed nami trudny czas, powiedziałbym – niebezpieczny czas dla Kościoła – najbliższych dwunastu miesięcy, gdy będziemy dźwigać na sobie skutki i pandemii, i wojny, która nie wiadomo kiedy i jak się skończy. Ale będziemy wtedy zdawać egzamin ze społecznej miłości i pomocy, jaką niesiemy potrzebującym, w tym wypadku uchodźcom z Ukrainy i Ukrainie jako państwu i narodowi. Będzie to egzamin z naszej gotowości do podzielenia się tym, co mamy – nauczał kard. Nycz.
Na zakończenie wskazał, że najbliższy rok upłynie też pod znakiem kampanii politycznych do wyborów. – Chciałoby się powiedzieć: to Kościoła nie powinno obchodzić. Będzie obchodzić i to jest nieuniknione i potrzebne. Ale wiemy doskonale, jak wyniszczające są kampanie, zwłaszcza, jeśli są w jednym roku trzy – i dla życia społecznego, i dla Kościoła mogą być niebezpieczne, jeżeli w tej dziedzinie Kościół zapomni, a zwłaszcza my księża i biskupi, że jesteśmy dla wszystkich, niezależnie od opcji politycznych – powiedział kard. Nycz.
– Jeżeli przyjmiemy, tak jak naucza Kościół i jak mówił Jan Paweł II, że polityka jest roztropną troską o dobro wspólne; że może być najdoskonalszą formą miłości bliźniego, to Kościół w takiej polityce nie tylko chce, ale powinien uczestniczyć i ma do tego prawo. Naszym natomiast zadaniem jako kapłanów i biskupów jest formować katolików świeckich, także do działań społecznych i politycznych. Ale chciałbym tu bardzo wyraźnie powiedzieć: formować to nie znaczy instruować, podpowiadać, jak to często lubimy robić. Nie uważajmy naszych świeckich w Kościele za absolwentów przedszkola. To są absolwenci niejednych studiów, niejednej formacji i wśród tych formacji powinna być też nasza kościelna. To bardzo ważne i odpowiedzialne zadanie dla księży. Współpraca z aktywnymi świeckimi w parafii będzie sprawdzała naszą synodalność – tłumaczył metropolita warszawski.
– Niech ten Wielki Tydzień będzie źródłem prawdziwej nadziei i przywrócenia sensu temu wszystkiego co robimy jako kapłani i co wynika z przyjętych święceń – mówił metropolita warszawski.
W czasie Mszy Krzyżma kard. Nycz poświęcił oleje krzyżma i chorych, które będą używane podczas udzielania sakramentów.
Wspólnie z metropolitą warszawskim Mszę koncelebrowało 450 księży.
kh, KAI/archwwa.pl