Kard. Montenegro podczas X Święta Dziękczynienia: główną troską Kościoła nie są struktury i programy, ale Miłość wobec cierpiących
Dziękujemy i modlimy się dziś za tych, którym możemy, chcemy i powinniśmy pomagać – powiedział metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz na początku uroczystej Mszy św. sprawowanej w X Święto Dziękczynienia, które odbywa się po raz pierwszy także wewnątrz Świątyni Opatrzności Bożej na Polach Wilanowskich w Warszawie.
Podczas X Święta Dziękczynienia, obchodzonego w tym roku pod hasłem „Dziękujemy za chleb”, wierni w sposób szczególny będą wyrażać dziękczynienie Bogu za życie i posługę św. Brata Alberta Chmielowskiego, który dla najbiedniejszych stał się prawdziwym chlebem, a także za wszystkie dzieła charytatywne oraz ludzi włączających się w posługę potrzebującym.
„W dziękczynieniu tym pragniemy zamknąć to wszystko, czym chleb jest dla człowieka i czego jest symbolem” – powiedział we wstępie do liturgii kard. Kazimierz Nycz. – Dziękujemy na pierwszym miejscu za Chleb Eucharystyczny, Ciało Chrystusa, którym Kościół karmi swych wiernych. Dziękujemy za ludzi, o których można powiedzieć, że są „dobrzy jak chleb” i potrafią pomagać, dzielić się z innymi, przede wszystkim sobą, swoim czasem, dobrocią, miłością. Dziękujemy i modlimy się za tych, którym możemy i chcemy pomagać, i powinniśmy pomagać – powiedział metropolita warszawski.
Modlitwa za Londyn i Turyn
Kard. Nycz poinformował, że podczas Mszy św. wierni będą się modlić m.in. w intencji ofiar zamachu, do którego doszło ubiegłego wieczoru w Londynie oraz poszkodowanych w wyniku paniki w Turynie.
Do Świątyni Opatrzności Bożej przybyli przedstawiciele rządu, parlamentarzyści, członkowie wspólnot i ruchów katolickich z archidiecezji warszawskiej.
Homilię wygłosił kard. Francesco Montenegro, metropolita sycylijskiej archidiecezji Agrigento, do której przynależy wyspa Lampedusa, gdzie skupiają się główne problemy uchodźców w Europie. Eucharystię koncelebrują m.in. nuncjusz apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio, abp Henryk Hoser, sekretarz generalny Episkopatu Polski bp Artur Miziński, biskup polowy Józef Guzdek oraz bp Krzysztof Zadarko, delegat KEP ds. Imigracji.
Kard. Montenegro w homilii: troską Kościoła nie mogą być programy ale Miłość
Główną troską Kościoła nie mogą być struktury, organizacja lub programy, ale Miłość pisana wielką literą. Miłość Boga, którą mamy wnieść w życie cierpiących, samotnych, pogrążonych w rozpaczy, chorych lub opuszczonych. To nasza główna działalność, w której musimy być coraz bardziej skuteczni – podkreślił w homilii kard. Francesco Montenegro z sycylijskiej archidiecezji Agrigento, który wygłosił w niedzielę homilię podczas Mszy św. sprawowanej w X Święto Dziękczynienia.
Swoją homilię kard. Francesco Montenegro rozpoczął w języku włoskim. Następnie cały jej tekst po polsku odczytał bp Piotr Jarecki, biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej.
Na początku homilii kard. Montenegro pozdrowił wszystkich uczestniczących w Święcie Dziękczynienia i liturgii – w tym biskupów, kapłanów, osoby zakonne, przedstawicieli władz państwowych oraz rodziny z dziećmi.
Szczególne słowa pozdrowienia skierował do osób chorych i do tych, którzy z różnych powodów doświadczają cierpienia. Przypomniał, że jest m.in. przewodniczącym włoskiej Caritas, organizacji, która zajmuje się „uwrażliwianiem wspólnot kościelnych na różne formy ubóstwa i na zmieniające się potrzeby osób ubogich”.
Kardynał poinformował też, że wierni diecezji Agrigento, której jest biskupem, są jednym z pierwszych, którzy stawiają czoła napływowi tysięcy emigrantów przybywających z wybrzeży Afryki. Wyspa Lampedusa, której terytorium należy do diecezji Agrigento, jest bowiem położona niedaleko wybrzeża libijskiego.
– Bliskość ta sprawia, że migranci z kontynentu afrykańskiego wybierają ją jako przystań, aby wydostać się z terytoriów wojny, prześladowania czy klęsk żywiołowych. Ta przeprawa często dla wielu z nich kończy się śmiercią – mówił kard. Montenegro.
Jak stwierdził, Morze Śródziemne stało się obecnie cmentarzem. – Papież Franciszek, kiedy przybył nas odwiedzić po tragedii 2013 roku, z mocą protestował przeciwko „globalizacji obojętności” – powiedział hierarcha z Sycylii.
„Pozwalam sobie prosić Was, abyście w trakcie dzisiejszej celebracji byli w jedności z naszymi braćmi emigrantami – z tymi, którzy walczą o bardziej godne życie. Prośmy, aby Pan osuszył każdą łzę na ich obliczach. Bądźmy w jedności również z tymi, którzy są już w Niebie” – zaapelował kard. Montenegro.
Purpurat nawiązał do tego, że tegoroczne Święto Dziękczynienia zbiega się w czasie z uroczystością Zesłania Ducha Świętego, a towarzyszy mu także wspomnienie o setnej rocznicy śmierci św. Brata Alberta. – Te okazje, jak również „modlitwa za ubogich, emigrantów i tych, którzy cierpią, skłaniają nas do złożenia tych spraw na ołtarzu i poddaniu ich światłu Słowa” – mówił kaznodzieja.
W homilii nawiązał do czytań z Dziejów Apostolskich, w których przedstawiono obrazy ognia i wiatru. Apostołowie, pełni niepokoju i obwiniania się za swoje zachowanie w dniach męki Chrystusa, doznali tchnienia Ducha Świętego, powiewu wiatru, który – mówił kardynał – popchnął ich „na drogi świata i prowadził, aby żyli misją” oraz „sprawił, że stali się odważni w głoszeniu i mocni w prześladowaniu”.
Podobnego tchnienia Ducha Świętego doznał św. Brat Albert. Ów powiew odsłonił przed nim „piękno odbijające się od oblicza ubogich i chorych”, którym poświęcił całe swoje życie – „w podeptanej godności tylu nieszczęśników swojego czasu odkrył znieważone Oblicze Chrystusa oraz zechciał Je w nich odnawiać” – tłumaczył kardynał.
Jego zdaniem, ten obraz wiatru zmusza do odpowiedzi także nas. – Czasami również i Kościół może się wydawać wspólnotą zmęczoną, wypaloną, niezdolną do podjęcia wielu wyzwań współczesnego świata. Dlatego tak ważne jest doświadczenie tego Powiewu Ducha, jeżeli chcemy wkroczyć na drogi współczesnego człowieka i być rzeczywiście Kościołem, który wychodzi, Kościołem poruszanym Mocą Boga – stwierdził kard. Montenegro.
Z kolei obraz ognia – płonącego, ale nie spalającego się – zarówno u Apostołów, jak i w obrazie krzaku gorejącego, który zobaczył Mojżesz, to znak nieskończonej miłości Boga. – Ogień jest nam dawany, aby nasze działanie mogło od niego „zapłonąć”. Chrześcijanin żyje miłością, ponieważ ma w sobie płomień Boży – wyjaśnił hierarcha.
Kardynał nawiązał też do słów św. Brata Alberta, że „mamy być dobrzy jak chleb, z którego każdy może wziąć, aby zaspokoić swój głód”. – Chleb, który nie tylko powinniśmy dawać innym, lecz którym także my sami mamy stać się dla innych – powiedział kard. Montenegro. Dodał, że chodzi o „chleb przyjaźni, gościnności, chleb życzliwości i szacunku”.
I o to właśnie chodziło Chrystusowi podczas jednego z cudów rozmnożenia chleba, gdy powiedział do uczniów „Wy sami dajcie im jeść” (Mk 6,37). – Wskazał w ten sposób, że cud wydarza się nie wtedy, gdy coś zjawia się niespodziewanie z góry, lecz gdy każdy osobiście zgadza się, aby samemu stać się chlebem, by podzielić się tym, co ma, i tym, kim jest – wyjaśnił kardynał.
Dodał, że nie będzie to możliwe bez Miłości Boga. – Główną troską Kościoła nie mogą być struktury, organizacja lub programy, ale Miłość pisana wielką literą; Miłość Boga, którą mamy wnieść w życie cierpiących, samotnych, pogrążonych w rozpaczy, chorych lub opuszczonych. Kochać to nasza specjalność i nasza główna działalność, w której musimy być coraz bardziej skuteczni i od której nigdy nie możemy dać się odciągnąć – podkreślił.
„Brat Albert potrafił kochać. Nawet w sytuacji, gdy znalazł się na wózku inwalidzkim z powodu amputacji nogi, nigdy się nie zatrzymał, nigdy nie przestał kochać” – mówił kaznodzieja. – Kochał wszystkich, ale szczególnie kochał ubogich.
„Potrzebujemy, tak jak On, Ognia Ducha Świętego, aby wygrać z wszelką obojętnością i hipokryzją, aby pokonać rezygnację, gdy widzimy ludzkie życie deptane przez potęgi gospodarcze i finansowe” – nawoływał kard. Montenegro.
Podkreślił, że „potrzeba Ognia Ducha Świętego, aby ustrzec się przed wszelką formą zamknięcia, która prowadziłaby do uznania za święte tylko tego, co wewnątrz kościołów, i za nieświęte tego, co pozostaje na zewnątrz”.
– Syn Boży wcielił się w człowieka, dlatego każde ludzkie ciało jest święte, każda osoba zasługuje na miłość i przed każdym ubogim mamy obowiązek założyć szatę sługi, aby umywać mu nogi. Jest to najlepszy przykład, jaki dał nam brat Albert – zaznaczył purpurat.
Po homilii kard. Kazimierz Nycz odmówił Akt Zawierzenia i Dziękczynienia. W Świątyni Opatrzności Bożej obecne były także relikwie św. Brata Alberta, które wcześniej wierni nieśli w uroczystej procesji z Placu Piłsudskiego do Wilanowa.
Eucharystia jest centralnym punktem X Święta Dziękczynienia, które po raz pierwszy odbywa się także wewnątrz Świątyni Opatrzności Bożej, gdzie uczestniczy w liturgii uczestniczy ok. 3 tys. wiernych, dla pozostałych przygotowano na zewnątrz telebimy.
Do Świątyni Opatrzności Bożej przybyli przedstawiciele rządu, parlamentarzyści, członkowie wspólnot i ruchów katolickich z archidiecezji warszawskiej.
Eucharystię koncelebrują m.in. nuncjusz apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio, abp Henryk Hoser, sekretarz generalny Episkopatu Polski bp Artur Miziński, biskup polowy Józef Guzdek oraz bp Krzysztof Zadarko, delegat KEP ds. Imigracji.
KAI