„Jasny punkt odniesienia”. Akademia Katolicka zainaugurowała pierwszy rok akademicki 2020/2021
Mszy inaugurującej nowy rok akademicki na Akademii Teologii w Warszawie przewodniczył metropolita warszawski i wielki kanclerz uczelni, kard. Kazimierz Nycz. Koncelebrowali m.in. bp Józef Guzdek, bp Romuald Kamiński, bp Andrzej Dziuba, bp Grzegorz Suchodolski oraz księża rektorzy, profesorowie i wykładowcy uczelni.
Wprowadzając do liturgii kard. Nycz zauważył, że w tym roku z powodu pandemii w kościele zebrało się mniej osób, stąd modlitwa za studentów i pracowników uczelni powinna być jeszcze gorętsza.
W homilii metropolita warszawski zapewnił, że modli się w intencji wszystkich uczelni warszawskich, całego grona studentów, którzy razem z profesorami i pracownikami uczelni tworzą uniwersitas, „które przede wszystkim ma szukać, odkrywać i ukazywać blask prawdy” – powiedział, odnosząc się do nauczania św. Jana Pawła II.
Uczelnia powinna być dla miasta i środowiska jasnym punktem odniesienia. Zaznaczył, że uczelnie powinny „bronić człowieka przed wszelkimi skrajnymi, nieprawdziwymi ideologiami, służąc prawdzie i wyłącznie w prawdzie” – mówił kardynał.
Wytrwałość w modlitwie, o której była mowa w dzisiejszej Ewangelii, kaznodzieja rozszerzył na wszelką wytrwałość, także w osobistej intelektualnej i osobowej formacji. Wskazał, że wytrwałości potrzeba profesorom troszczącym się o naukę i dydaktykę, a przede wszystkim studentom. „Jesteście ambitni, młodzi, mądrzy. Wasze cele możecie zrealizować przez wytrwałość” – mówił do studentów hierarcha. Zaznaczył, że wytrwałość nie może skończyć się po opuszczeniu uczelni, a ma towarzyszyć przez całe życie.
Zachęcił środowiska akademickie do zgłębienia nowej encykliki papieża Franciszka „Fratelli tutti”.
Po Mszy odsłonięto i poświęcono tablicę upamiętniającą dr Alinę Czarnecką. Na tablicy zapisano słowa kard. Stefana Wyszyńskiego: „Jeśli cokolwiek warto czynić na świecie, to tylko jedno – miłować”. Lekarka w młodości służyła w Szarych Szeregach, a następnie bezinteresownie posługiwała medycznie w warszawskim seminarium duchownym klerykom i pracownikom uczelni. Podczas odsłonięcia tablicy obecny był jej syn z małżonką.
Drugą część inauguracji, w której wziął udział również m. in. nuncjusz apostolski abp Salvatore Pennacchio, przedstawiciele innych uczelni i świata nauki, rozpoczęło wystąpienie kard. Kazimierza Nycza. Ogłosił oficjalnie, że wraz z generałem ojców jezuitów, reprezentowanym przez prowincjała o. Tomasza Ortmana SJ, ustanowili Akademię Katolicką w Warszawie z trzema wydziałami – teologicznym, nauk o sztuce i nauk społecznych. Wskazał, że to efekt ewolucji i rozwoju, a ta zmiana „jest znakiem wyzwań czasów, wobec których dziś stajemy” oraz „wyzwaniem dla profesorów i studentów, jest wyzwaniem do większej współpracy między uczelniami”.
O. Tomasz Ortmann SJ, przełożony Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Jezuitów odczytał przesłanie generała o. Arturo Sosa SJ, który wyraził radość z przekształcenia PWTW w Akademię Teologiczną. Wskazał, że to nie tylko zmiana nazwy, a rozwój dwóch sekcji – Collegium Joanneum i Bobolanum. Podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do tego rozwoju. „Ufam, że studenci poprzez studium teologii, muzyki sakralnej czy też zawiłości społeczno-politycznej rzeczywistości będą się stawali ludźmi dla innych, ludźmi zdolnymi zmieniać oblicze naszych społeczeństw” – napisał generał jezuitów.
Rektor Akademii Katolickiej w Warszawie, ks. prof. Krzysztof Pawlina, w swoim przemówieniu przypomniał historię uczelni, która – jako Akademia Teologii Katolickiej – powstała w latach 60. w reakcji na zamknięcie w 1954 r. przez władze PRL wydziału teologicznego na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 80. na uczelni pojawili się świeccy studenci teologii. W 1983 roku powstał Papieski Wydział Teologiczny, łączący dwie sekcje – sekcję św. Jana Chrzciciela i św. Andrzeja Boboli. 15 sierpnia 2020 roku erygowano Akademię Katolicką w Warszawie, którą oficjalnie dziś ogłosił kard. Kazimierz Nycz.
– Co my chcemy powiedzieć przez tę uczelnię? Georgia O’Keeffe, ikona amerykańskiej sztuki współczesnej, pisze tak: „Próbuję powiedzieć coś poprzez kolory i kształty. Każda barwa wywołuje określoną wibrację ducha. Tymczasem w sztuce ważniejsze jest odczuwanie. Chodzi o to, żeby patrząc na obraz, który namalowałam, czuło się to, co pchnęło mnie do jego namalowania. Maluje go tak, jak chcę by go odczuwano”. Jest piękno ponadczasowe. Ta uczelnia katolicka chce o nim opowiadać tak, aby inni to odczuwali. Za dużo jest szarości, złości, wątpliwości, które zagłuszają to piękno, za którym każdy z nas tęskni. Ta uczelnia nie chce być Akademią Sztuk Pięknych. Chce być Akademią piękna ponadczasowego, piękna za horyzontem. Tego piękna, które jest za horyzontem naszego życia – mówił ks. prof. Pawlina.
Wskazał, że zadanie takiej uczelni „nie polega na tym, by pokazywać rzeczy jakie są, ale by ujawniać ich niewidzialnego ducha, by wydobywać to, co ponadczasowe z tego co namacalne, konkretne i osobiste. Specyfika uczelni katolickiej to uwidacznianie tego, co jest wokół nas, a czego nikt nie widzi. Niewidzialny Bóg w swoim stworzeniu”.
Po przemówieniu rektora rozdano indeksy przedstawicielom studentów i odśpiewano tradycyjne „Gaudeamus igitur”.
Wykład inauguracyjny pt. „Zrozumieć przyszłość” wygłosił prof. Michał Kleiber, mechanik i informatyk, kawaler Orderu Orła Białego, minister nauki w rządzie Leszka Millera i Marka Belki, doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego ds. kontaktów ze środowiskiem naukowym, w latach 2007-2015 prezes Polskiej Akademii Nauk.
– Każdy z nas i to dosyć często poświęca przynajmniej parę chwil na myślenie o przyszłości swojej, swojej rodziny, środowiska, miasta, kraju, a ostatnio coraz częściej o przyszłości całego świata. Najczęściej po paru minutach przestajemy o tym myśleć, bo nie dajemy sobie z tym rady, nie wiemy, czego się trzymać, co zdarzy się na pewno, co się może zdarzyć, co nie chcielibyśmy, by się zdarzyło – mówił profesor. Przytoczył motto: „albo my wspólnie zapanujemy nad przyszłością, albo chaotyczna i niekontrolowalna przyszłość zapanuje nad nami”. Chyba nie ma wątpliwości, co wolimy – stwierdził.
Zauważył, że ludzkość posiadła ogromną wiedzę, ma przekonujące wzorce pięknych, głęboko humanistycznych zachowań, odkryła wiele tajemnic ludzkiego organizmu i środowiska, uważamy demokrację za najlepszy system ładu społecznego, a wolny rynek za skuteczny systemem organizacji ładu gospodarczego – a jednak to nie wystarcza, by wszyscy żyli godnie, bez strachu, co stanie się jutro.
– Świat się strasznie rozpędził. Zmiany, które następują są większe niż te w przeszłości. Wystarczy popatrzeć na wskaźniki takie jak produkt globalny, liczba ludności, zużycie wody, papieru. A wiadomo, że im szybciej się poruszamy, tym większe jest zagrożenie – powiedział, przywołując przykład prowadzenia samochodu.
Wskazał, że co szóste dziecko nie chodzi do szkoły, a niemała część chodzących do szkoły nie uzyskuje wykształcenia umożliwiającego podjęcie pracy. Kilkanaście procent ludzi nie ma dostępu do wody pitnej, ponad 2 miliardy ludzi potrzebuje stałego wsparcia a ćwierć miliona głoduje; 2,5 miliarda osób nie ma dostępu do urządzeń sanitarnych, pół miliona kobiet umiera przy porodzie, połowa ludzkości ma 99 proc. światowego bogactwa, zużycie bogactw naturalnych przekracza na świecie o przeszło 50 proc. możliwości ich samoistnego odtwarzania. „Żyjemy na koszt następnych generacji i na koszt krajów ubogich dzisiaj. Statystyczny obywatel na świecie zużywa w ciągu życia ponad 50 ton odpadów, z czego część jest pozostałością niepotrzebnych do życia produktów, nie nadających się do utylizacji. Populacja na świecie rośnie najszybciej w krajach, które nie są w stanie zadbać o potrzeby ludzi” – mówił profesor.
– Czy mamy prawo uważać, że nie wiemy tego wszystkiego? – pytał, wskazując, że nikt nie proponuje dobrego scenariusza na rozwarstwienie i konflikt kultur, zamieszki, terroryzm. „Trzeba wspólnie myśleć i rozmawiać ze sobą o najważniejszych sprawach” – wskazał.
Zauważył, że zmiany demograficzne, dostępność bogactw naturalnych i zmiana klimatu, globalizacja i zmieniający się charakter rynku i zapotrzebowania na towary i usługi, dynamika innowacyjnych przemian technologicznych – czasem z konfliktami etycznymi – stanowią poważne wyzwanie.
– Powiem o mega trendzie rozwojowym, w który wierzę, ale postawiłem sobie przy nim znak zapytania. Za ten trend uznaję rosnącą świadomość naszej globalnej odpowiedzialności. Wierzę, że jesteśmy coraz mądrzejsi, coraz więcej wiemy, ale z różnych powodów nie potrafimy dostatecznie zmobilizować się do działania w tym kierunku. Nasza skuteczność zależeć będzie od upowszechniania przez nas wszystkich wiary w znaczenie wspólnotowości, solidarności, w umiejętność podejmowania racjonalnych decyzji prowadzących do szeroko rozumianego społeczeństwa i stabilnego rozwoju społeczno-gospodarczego, czyli najkrócej mówiąc, działań na rzecz dobra wspólnego – powiedział prof. Kleiber.
Stwierdził, że popularny wskaźnik wzrostu – PKB brutto – powinien być zastępowany miarą dobrostanu obywateli, bo PKB nie jest w ścisłym związku z dobrostanem: „Zróżnicowanie społeczne, stan środowiska naturalnego, dostępność podstawowej opieki medycznej, poziom edukacji, poziom bezrobocia itd., to wszystko musi być brane pod uwagę byśmy byli zadowoleni z rozwoju. Są już kraje stosujące takie miary”. Podkreślił, że wszelkie innowacje powinny być prospołeczne, powinien być uwzględniany termin społecznej odpowiedzialności biznesu.
Omówił kwestie zagrożeń związanych ze środowiskiem i klimatem. Zauważył również, że nawet najwspanialsza technologia odpowiada na pytanie „jak”, ale nie „w jakim celu”. „Dobrze jest definiować cele i do nich wykorzystywać technologię” – wskazał prelegent.
– Uważam, że uniwersytet jest centralną instytucją dla przyszłego świata, zarówno ze względu na jego wewnętrzną pracę, czyli kształcenie studentów i prowadzenie badań naukowych, ale także ze względu na oddziaływanie na otoczenie. Uniwersytet to kluczowy element w tworzeniu się nowego społeczeństwa, społeczeństwa wiedzy. Zmierzamy do społeczeństwa wiedzy, które swoją siłę opiera na rozumieniu najróżniejszych problemów, dostrzeganiu i wykorzystywaniu szans – powiedział profesor, podkreślając, że uniwersytet musi popularyzować naukę.
Wskazał również na konieczność realizowania „dyplomacji naukowej” – współpracy naukowców z politykami: „to ważne, bo wielu polityków podejmuje decyzje bez głębokiej wiedzy eksperckiej”.
Omówił wyzwanie, jakim jest konflikt między etyką a nauką i techniką, występujący w naukach medycznych, informatyce czy bezpieczeństwie i militariach.
– Nie ma alternatywy, jak tylko postawienie na zrównoważony, trwały rozwój, zapobieganie społecznym nierównościom, poprzez wykorzystywanie wiedzy przez kreatywnych, dobrze wyedukowanych obywateli, wykorzystując potęgę kulturowego dziedzictwa i tradycji. Tradycji i kultury, o której wiemy, że ma siłę jednoczenia społeczeństw. Temu wyzwaniu musimy sprostać. Ale czasu na działania nie ma już tak dużo – zakończył.
KAI/archwwa.pl